-Czas się zabawić ,powiedziałem po czym zacząłem przemianę.
Zawyłem najmocniej jak się dało.Było to wyzwanie.
Coś jak huragan i dżwięk armat zwiastujący me nadejście.
Zobaczmy co potraficie maluchy.
Zacząłem węszyć ,fallanga.Hmm przestarzałe od czasu Aleksandra Wielkiego chyba ze ma się watahę złożoną z 20 wilków, tutaj jest tylko 4 i chyba nie za bardzo wiedząc co robić.Wskoczyłem na drzewo i obserwowałem jak się do mnie zbliżają .
Po chwili wyłonił się alfa węsząc.
Dość mały , nie opanował jeszcze formy bestii ,jedyne co go wyróżniało od pozostałej 3 był fakt że wiedział co robi ,jak się poruszać i oszczędzać energię na walkę bez potrzebnego biegania.
-Oszczędż sobie trudu i tak byś mnie nie wywęszył.
Mój zapach zlewa się z liśćmi.
Taka mała sztuczka.
-Zawarczał donośnie i dumnie.Rzucał wyzwanie.
Zignorowałem to ,młodzik chce się sprawdzić przyjdzię i na to czas.
Powiedz mi mój mały przyjacielu czemu polujecie o tej porze? Czemu drzecie się jak stado biednych psów które nie mogą znależć domu ?
Czy tak zachowują się wilki? Nie wydaje mi się.
Otóż nie jesteście żadną watahą .Jedynie świeża paczką przemienionych idiotów którzy nie wiedzą co z sobą zrobić.
Otóż powiem wam,przerwał na chwilę .
Wyjść JUŻ.
Nie lubię gdy rozmówcy obserwują moje plecy, nie przystoi , gdzie kultura ? Gdzie obycie gdy przemawia starszy krwią?
Pojedziecie na zachód o 100 km stąd jest park narodowy w którym nie ma innych, strażnicy wyczekują na wilki gdyż zwierzyna łowna zaczyna się za nadto rozpraszać.
Pojedziecie tam i nauczycie się co oznacza bycie związanym z duchem natury.
Jeżeli mi się sprzeciwicie.
Cóż-po czym zeskoczył z drzewa.
Zabiję was.
Jakby na potwierdzenie swych domysłow młodzik rzucił się na mnie.
Zamierzył się na klatkę piersiową.Błąd atakuj szyję zębami pazurami rozoraj aorty na nogach.
Ofiara nie może wtedy ucieć.Chwyciłem go za ramie.I obróciłem się wyrzucając go na ziemię korzystając z jego pędu.
Fizyka to piękna rzecz pomyślałem,po czym wybiłem mu bark przestawiłem kości w palcach tak by nie mogły się natychmiastowo zrosnąć ,chcesz umrzec?
Ruszysz się a złamie ci kark o oderwę głowę.
Zapadła grobowa cisza.
Jazda mi stąd i nie pokazywać się do puki nie zrozumiecie tego co wam powiedziałem.
Po czym odszedłem w stronę miasta