Wyraź opinię

Piekna, miła dziewczyna. Odrazu przypadła mi do gustu Ze Scottem tworzą idealną par:)! Jej uśmiech jest zabójczy

Lubię ją ! Ale ogólnie ona ma taki charakter ,że chyba nie da się jej nielubić :>
Mam nadzieję ,że w przyszłym sezonie weźmie się za jakieś polowania :>

Jest moją ulubioną bohaterką płci żeńskiej.
Bardzo ją lubię i zgodzę się z poprzedniczką : ona ma taki charakter ,że chyba nie da się jej nie lubić.

Kocham ją. Sympatyczna, uczciwa, ładna. I nie przeszkadza jej, że Scott jest wilkołakiem, nawet stara się go chronić. To takie słodkie :> Nie da się jej nie lubić.

Tak jest śliczna ... ale ja najbardziej lubię jak się śmieję .... ma zaraźliwy uśmiech .. jak się uśmiecha to nie sposób nie odwzajemnić się uśmiechem.

Po pierwsze to zazdroszczę jej urody. Jest niesamowicie piękną dziewczyną co mnie w pewnym stopniu wkurza bo też bym tak chciała wyglądać. Megi, ma rację. Ma również niesamowity uśmiech. Ogólniej mówiąc cała jest super. Świetnie pasuje do Scotta i mam nadzieję, że ich nie rozdzielą bo jak już zdołało się zrozumieć w wcześniejszych odcinkach pewien fotograf ma na nią chrapkę.

Że jest ładna to nie muszę mówić . Lubię ją za to że jest miłą , koleżeńską osobą która nie wyrabia sobie zdania o kimś po pierwszej rozmowie . Cieszy mnie to że nigdy nie przestanie kochać Scotta . Chroni go przed swoją rodziną co na pewno jet dla niej trudne . Imponuje mi swoją osobą

Co do urody to nie wątpię, iż jest bardzo atrakcyjną osobą. Normalne więc, że większość chłopaków z Beacon Hills się za nią ogląda.
Natomiast, jeśli chodzi o jej rodzinę... Ona to dopiero ma trudne życie. Jej matka jest psychopatyczną s...,

2x08:

, ojciec jest łowcą polującym na wilkołaki

Spoiler:

, ponadto musi potajemnie spotykać się ze Scottem (opowieść rodem jak w Romeo i Julii), ciotka została uśmiercona, jej przyjaciel Jackson jest

Spoiler:

, a Lydia ma coś z psychiką.
Taka dziewczyna nie może mieć normalnego życia. Dlatego utrzymuje pozory. Trudno jej, ale jest dzielna i silna. Jak widać, choć jej bardzo trudno, to radzi sobie ze wszystkim. Może ostatnio trochę czuje się zagubiona, ja na jej miejscu panikowałabym jeszcze bardziej, a wszystko dlatego, że niewielu osobom może ufać (Scott i Stiles).
Cenię ją za odwagę i silną psychikę. Nie poddaje się, choć nie ma łatwo.
Kocha na zabój Scotta, który jest dla niej podporą w tym okrutnym świecie. Zrobiłaby dla niego dosłownie wszystko.
Cieszę się, że w 2 sezonie nie mają już przed sobą tajemnic (Allison i Scott) i tworzą zgraną parę. Lubię ich, może nie tak bardzo, jak np. Stelenę czy Delenę z The Vampire Diaries , ale mam do nich sentyment i kibicuję im.

Ta postać bardzo rozwinęła się od pierwszego sezonu, a w następnych chciałabym ją zobaczyć w akcji, czyli u boku ojca na polowaniach (oczywiście, nie naszych wilkołaków, tylko tych złyyyych).
Mmmm....

To moja ulubiona postać płci żeńskiej. Jest nieprzewidywalna, fajnie się
ubiera, a aktorka, którą ją gra ma piękną urodę. Normalnie jej zazdroszczę ;D

W pierwszym sezonie bardzo ją lubiłam. Ale w drugim... Cóż, moja sympatia znacznie zmalała. Szczególnie, gdy odwróciła się przeciwko wilkołakom. Prawdę mówiąc Allison zaczyna mnie strasznie drażnić. xd Jednakże nie zmienia to faktu, że tylko i wyłącznie ona pasuje do Scotta, choć niekoniecznie na niego zasługuje. xd

Jest śliczną dziewczyną. Jak ktoś już wcześniej napisał ma boski uśmiech

Co do samej postaci. W pierwszym sezonie ją lubiłam, nawet bardzo. Była świetną przyjaciółką dla Lydi, wszystkich lubiła, doskonale pasowała do Scotta, nawet z Jacksonem miała pod koniec dobry kontakt Ideał dziewczyna normalnie.
W drugim sezonie mocno się zmieniła. Pewne było tylko to, że nadal kochała Scotta. Po śmierci matki było jeszcze gorzej. Nie tylko odwróciła się od wszystkich przyjaciół ale jeszcze ranienie ich dawało jej przyjemność. Robiła naprawdę dużo złego. Mi jej przeprosiny w rozmowie ze Scottem pod koniec sezonu nie wystarczą, powinna osobno każdego przepraszać, jakoś się starać im to cierpienie wynagrodzić.
U mnie w pierwszym sezonie była jedną z ulubionych postaci, w drugim stała się jedną z najbardziej wkurzających :/
Przeszła dużą przemiane, niestety na gorsze. Można to tłumaczyć tymi jej przejściami (śmierć matki, chłopak wilkołak, rodzina wariatów) no ale w moich oczach i tak straciła. Wolałam ją taką jaką była w pierwszym sezonie.

Od pierwszego sezonu byłam nią zauroczona, wręcz uwielbiałam ją, była moją ulubioną postacią (Klaudyś może potwierdzić, kochałam Allison, haha). Nie dość, że ładna i zgrabna, to jeszcze ma piękny uśmiech i fajny charakter mimo trudnego otoczenia... niestety moja miłość skończyła się gdzieś w połowie drugiego sezonu, kiedy Allison ZUPEŁNIE straciła swój dawny charakter, zwróciła się przeciw wilkołakom, itp. Stała się jakby zupełnie odrębną postacią i wcale nie przypadła mi do gustu.
Mam jedynie nadzieję, że w kolejnym sezonie się to zmieni i znowu upodobni się do siebie z pierwszego sezonu.

Mnie też od razu zauroczyła swoim uśmiechem, od razu ją polubiłam Świetna aktorka, uwielbiam ją

lubię Allison, ostatnio bardziej niż przez pierwsze dwa sezony. nie lubię wątku Allison/Scott i przez to ta dwójka bohaterów wydawała mi się wcześniej mdła i mało ciekawa, a okazuje się, że separacja im służy. i naprawdę odkryłam, że Allison jest super. silna dziewczyna. poza tym jest śliczna *-*

Lubiłam ją od samego początku, choć w sezonie trzecim moja sympatia do niej wzrosła. Była (niestety) ciekawą, utalentowaną młodą łowczynią. Pełną wewnętrznej siły. Podobał mi się wątek jej i Scotta i chciałabym, by do końca byli razem. No ale cóż... Wszystkiego mieć nie można.
I podobała mi się też jej przyjaźń z Lydią

Lubiłam ją w pierwszym sezonie, gdy jeszcze nie wiedziała o wilkołakach. Wydawała mi się sympatyczna, tworzyła ładną parę ze Scottem. Później zaczęła mnie drażnić, gdy stanęła po stronie rodziny i zaczęła być przeciwko swoim przyjaciołom. Później się wyrobiła, i mimo wszystko nie znielubiłam jej do końca, a nawet było mi jej szkoda w przedostatnim odcinku.

Allison lubię jako połówkę Scallison i Allydii. Na obu tych relacjach bardzo korzystała. Na początku ją lubiłam, niby była "nową" w szkole, ale aklimatyzowała się łatwo, zdobyła od razu popularność, a przy tym zaczęła się umawiać z "niepopularnym" chłopakiem, nie patrząc na jego szkolny status. To była taka odważna, sympatyczna dziewczyna, niestety w S2, po śmierci matki, zmieniła się na gorsze, fatalnie potraktowała np. Ericę i Boyda. W S3 irytowało mnie pchane nam do gardła Allisaac. ;/
Niemniej jednak w 3x23 ryczałam jak głupia i tęsknię za Alli. ;( Była nieodzowną częścią serialu.

O dziwo, na samym początku nie lubiłam Allison. Wydawała mi się taka trochę bez charakteru. W miarę jak odkrywała sekrety rodziny to się rozkręcała i od pewnego momentu stała się jedną z najważniejszych postaci, bez których nie było odcinka. Podobało mi się, że była odważna i waleczna. Fajnie wyglądała ze Scottem, byli uroczą parą, ale bardziej shippowałam ją z Isaaciem (bo ich związek był bardziej niemożliwy, jak podejrzewam xD). Ogólnie zachwycałam się Alli w każdym wydaniu i było mi przykro, gdy zmarła jej matka oraz ona sama.   

Allison jest mi bardzo żal ;( Lubiłam ją za jej waleczność, odwagę i determinację Mimo, że pochodziła z rodziny łowców nic nie mogło rozłączyć ją ze Scottem <3 Pózniej przez chwilę jej nie lubiłam, gdy chciała się zemścić za śmierć matki, ale mi przeszło ;)To, że rzuciła Scotta to był wyłącznie jej wybór i nie miałam jej tego za złe . Wmawiałam sobie, że chwila rozłąki dobrze im zrobi .Śmierć Allison była bardzo wzruszająca i smutna ;( Wyznała Scottowi prawdę i umarła jako bohaterka Lubiłam też jej relację z ojcem i Lydią .

Lubię Allison jako dziewczynę Scotta, ale nie przepadam za nią jako osobą. Sma nie wiedziała czego chce, a w 2 sezonie zachowała się jak hipokrytka.

Hipokrytka? Allison? Niby z jakiej racji?

Na początku 2 sezonu mówi do Scotta : " Nie rozdzielą nas " . A po śmierci matki : " Najlepiej będzie, jeśli nie będziemy się przez jakiś czas spotykać ". Rozumiem, że przeżywała ciężkie chwile, ale powinna była wtedy szukać pocieszenia, a nie odgradzać się od otocznia, a tym bardziej od chłopaka, z którym spotykała się wbrew rodzicom ( co świadczy o sile jej uczucia. ) Nie wspominając o tym jak brutalnie potraktowała Scotta w finale 1 sezonu. Nie dała mu nic wyjaśnić. Ale gdy Kate kazała jej zabić Scotta i Dereka, to zaraz jej pewność siebie uleciała.

Nie wiem, czy to, co mówiła Scottowi, można nazwać hipokryzją, która jak dla mnie jest działaniem celowym. Allison nie kłamała, miała nadzieję, że ona i Scott przezwyciężą wszystko. Źle się zachowała, że nie dociekała, jak zginęła jej mama, ale to nie hipokryzja.

Cytat :

Nie wspominając o tym jak brutalnie potraktowała Scotta w finale 1 sezonu. Nie dała mu nic wyjaśnić. Ale gdy Kate kazała jej zabić Scotta i Dereka, to zaraz jej pewność siebie uleciała.

ale gdzie w tym jest hipokryzja? ;p

Allison popełniła wiele błędów i to głównie przez nią rozleciał się jej związek ze Scottem, wiele jej można zarzucić wad i niewłaściwych zachowań, ale hipokrytką nie jest. Nie była. ;D

Matko... aż boję się wypowiedzieć. Wychodzi na to, że tylko ja jej nie lubię? O.o
Z góry przepraszam... Po prostu jej nie lubię. Dlaczego? No właśnie to jest dziwne, bo nie mam zielonego pojęcia. Zwyczajnie nic w niej nie lubię. Denerwuje mnie cała jej osoba. Czasami tak bywa.