|
|
| Klinika zwierząt [Nowe zadanie: strona 1] | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Lynette Wilkołak
Liczba postów : 768 Punkty : 0 Join date : 12/05/2012 Age : 28
Beacon Hills Imię i nazwisko: Allison Argent Wiek: 17 Rasa: Łowca
| Temat: Klinika zwierząt [Nowe zadanie: strona 1] 16/12/2012, 04:33 | |
| Witaj w klinice zwierząt.[You must be registered and logged in to see this image.]Doktor Deaton poprosił Cię o pomoc, byś zajął się małym szczeniakiem pod jego nieobecność. Problem w tym, że już wcześniej umówiłeś się z przyjacielem/przyjaciółką na mieście. Wybrnij z tej sytuacji. Pamiętaj: doktor na Ciebie liczy! Pamiętaj o relacjach między Twoją postacią a doktorem (jeśli np. nie przepadasz za nim, okaż to).
Ostatnio zmieniony przez Lynette dnia 28/12/2012, 13:44, w całości zmieniany 1 raz | |
| | | Mozbi Wtajemniczony
Liczba postów : 152 Punkty : 0 Join date : 27/09/2012
| Temat: Re: Klinika zwierząt [Nowe zadanie: strona 1] 16/12/2012, 15:54 | |
| Alfy, oni już tu są. Ta myśl zaprzątała mi głowę od rana. W obecnej sytuacji, kiedy Erica oraz Boyd odeszli, zostałem sam z Isaaciem. Niby jest jeszcze wujek Peter, ale nie ufam mu do końca. Będę musiał porozmawiać ze Scottem, ale najpierw załatwię sprawę z doktorem Deatonem. Założyłem na siebie skórzaną kurtkę, po czym wsiadłem do samochodu i pojechałem w stronę klinki dla zwierząt. Światła były zapalone co oznaczało, że doktor jest jeszcze w pracy. - Derek, co Cię tu sprowadza ? - Mam problem doktorze i będę potrzebował pańskiej pomocy. - Zwracasz się do mnie o pomoc Derek ? Więc słucham. - Potrzebuję Mountain Ash. - Po co Ci coś, co szkodzi wilkołakom ? - Znasz się na gatunkach nadprzyrodzonych jak mało kto doktorku. Wiesz, że kiedy wyłania się nowy Alfa to, - to pojawia się całe stado złożone z innych Alf. - przerwał mi w połowie zdania Deaton. - Jednak skoro potrzebujesz ode mnie popiołu to znaczy, że nie udało Ci się skompletować stada. To niedobrze, bardzo niedobrze Derek. - No co ty nie powiesz ? - odparłem zirytowany. - To jak, pomożesz mi ? - Dobrze, ale musisz coś dla mnie zrobić. - Co takiego ? - Zaopiekujesz się szczeniakiem pod moją nieobecność. Muszę wyjść na godzinę, żeby coś załatwić. - Chyba sobie ze mnie robisz jaja doktorku. Do miasta przybyła wataha wilkołaków Alfa, a ja mam siedzieć z jakimś kundlem ? Poza tym jestem już umówiony ze Scottem. - Przysługa za przysługę Derek. - odpowiedział stanowczo mężczyzna. - Słuchaj, nie będę siedział z żadnym psem. Daj mi popiół, albo sam będziesz potrzebował opieki. - Proszę bardzo Derek. Możesz zrobić ze mną co tylko chcesz, ale wtedy na pewno nie dostaniesz tego czego potrzebujesz. - powiedział doktor spokojnym głosem. Myślałem, że eksploduję ze złości. Deaton nie miał zamiaru odpuścić. Musiałem mieć ten popiół, lecz nie miałem czasu na siedzenie z jakimś szczeniakiem. Wtedy wpadłem na pewien pomysł. Wyciągnąłem z kieszeni komórkę i wykręciłem numer. - Isaac ? To ja Derek. Mam dla Ciebie robotę. Przyjedź jak najszybciej do kliniki dla zwierząt doktora Deatona.
| |
| | | Lynette Wilkołak
Liczba postów : 768 Punkty : 0 Join date : 12/05/2012 Age : 28
Beacon Hills Imię i nazwisko: Allison Argent Wiek: 17 Rasa: Łowca
| Temat: Re: Klinika zwierząt [Nowe zadanie: strona 1] 16/12/2012, 17:34 | |
| Mozbi - bardzo interesująca praca. Znakomicie oddałeś charakter postaci Dereka i w pomysłowy sposób rozwiązałeś sprawę. Od strony technicznej rażą mnie te znaki zapytania po spacji. Jednak za całokształt zasługujesz na 5 punktów. | |
| | | Annie Wilkołak
Liczba postów : 1040 Punkty : 7 Join date : 03/07/2012 Age : 28 Skąd : Tajlandia ^^
| Temat: Re: Klinika zwierząt [Nowe zadanie: strona 1] 27/12/2012, 14:15 | |
| - Doktorze Deaton! - zawołałam i wpadłam do kliniki niczym tornado. Byłam tam po raz pierwszy. Psy zaczęły donośnie szczekać, ale zignorowałam to i weszłam do środka. - Doktorze... - zaczęłam, ale mężczyzna wyszedł ze swojego gabinetu. - Witaj, Erica. - O, weterynarzu, jest tu może Scott? - zapytałam nieco zniecierpliwiona. Zaczęłam rozglądać się na wszystkie strony. - Niestety nie. - Niestety? - podjęłam choć dość niechętnie. Położyłam ręce na biodrach i stwierdziłam, że skoro nie ma tu McCall to muszę się szybko ewakuować z kliniki. - Tak, zostawiono mi małego szczeniaczka a ja niestety muszę wyjść i... - To bardzo kłopotliwe, doktorze Deaton - przerwałam mu pośpiesznie. - Ale mam nadzieję, że jakoś pan z tego wybrnie. - Właściwie to... Może byś ty z nim została? - spytał mnie doktor i poszedł w głąb swojego gabinetu. Po chwili wrócił z małym labradorem, słodkim piaskowym psiakiem. Skrzywiłam się niechętnie. - W zasadzie... doktorze, to mam alergię na psy - wymamrotałam, ale mężczyzna już wciskał mi pieska na ręce. - Erica, wraz z twoją przemianą w wilkołaka zniknęły wszystkie dolegliwości. Łącznie z alergią na psy. - No tak... Jak mogłam się tego nie domyślić, pomyślałam poirytowana i dość niechętnie wzięłam psa na ręce. - Obiecuję, że to zajmie tylko chwilkę. Najwyżej dwie godzinki - dodał dr. Deaton wychodząc z kliniki. Dosłownie szczęka mi opadła. Nie miałam tyle czasu. Jak na zawołanie zadzwonił mi telefon. Dość nieporadnie trzymając tłuściutkiego psiaka, jedną ręką wyjęłam komórkę. - Isaac? - odebrałam. - Nie, nie znalazłam Scotta. - On jest już ze mną. A gdzie ty jesteś? Czekamy na ciebie! - Coś mnie zatrzymało - powiedziałam i spojrzałam wściekle na psa, który odwdzięczył mi się spojrzeniem zbitego szczeniaka. - Pośpiesz się. Westchnęłam i rozłączyłam się. Podniosłam szczeniaka na wysokość oczu. - No i co ja mam z tobą zrobić, co? - Pies wystawił w moją stronę język, chcąc mnie prawdopodobnie oblizać. Uśmiechnęłam się chytrze. - Cóż... Weterynarz się chyba nie obrazi jeśli cię wyprowadzę, prawda? Zadowolona ze swojego pomysłu, wzięłam wiklinowy koszyk z szafki weterynarza, umieściłam w nim psa i pognałam z nim na miasto. | |
| | | Lynette Wilkołak
Liczba postów : 768 Punkty : 0 Join date : 12/05/2012 Age : 28
Beacon Hills Imię i nazwisko: Allison Argent Wiek: 17 Rasa: Łowca
| Temat: Re: Klinika zwierząt [Nowe zadanie: strona 1] 27/12/2012, 18:37 | |
| wiedźma - Chytrze przemyślane. Pomysłowe rozwiązanie sytuacji, należy się 5 punktów. | |
| | | Smee. Zaatakowany
Liczba postów : 237 Punkty : 5 Join date : 19/12/2012
| Temat: Re: Klinika zwierząt [Nowe zadanie: strona 1] 27/12/2012, 21:36 | |
| Stałem w gabinecie doktora Deatona czekając na Scotta. - Klinika. – zamyśliłem się. – Czemu właściwie mówi się klinika dla zwierząt co? Klinika kojarzy mi się z czymś … no sam nie wiem z czym. No ale bardziej pasowałoby przychodnia dla zwierząt no nie? Niech doktor posłucha lepiej brzmi co nie? – spojrzałem na doktora Deatona, który skrupulatnie zapisywał coś w zeszycie. – No bo tak mówi się, że idę do przychodni bo tam się przychodzi. A klinika? Gdzie tu sens, że co się niby robi kliniczny? To już lepiej przychodnia bo się przychodzi. – doktor Deaton podniósł głowę znad zeszytu. – Chyba, że częściej tu do doktora przyjeżdżają. Wtedy by trzeba było zmienić z tej przychodni na coś innego no nie? – popatrzyłem na doktora oczekując odpowiedzi. - Stiles. – zaczął doktor. – O której ma przyjechać Scott? - Aha! Czyli jednak częściej tu się przyjeżdża niż przychodzi! Tak myślałem. To zmienia postać rzeczy wtedy ani klinika ani przychodnia nie pasuje. - Stiles. – ponownie odezwał się doktor Deaton. – Czy ty nie masz nic innego do roboty? - No właściwie to nie. Miałem tu czekać na Scotta, więc czekam. – uśmiechnąłem się do doktorka - No, więc czekaj tego ci nie bronie. Tylko proszę bardzo proszę – spojrzał na mnie błagalnie. – przestań gadać! Co za nerwowy typek z niego. Chciałem przerwać niezręczną cisze, która powstała i narzuciłem całkiem ciekawy temat a jemu coś nie pasuje. - Czyli co nazwa klinika zostaje? – spytałem po chwili. Doktor odłożył zeszyt na miejsce i podszedł do mnie. - Stiles skoro tak rozpiera cię energia to mam dla ciebie zadanie. – mówiąc to wyszedł do pokoju obok. Ucieszyłem się. Mam zadanie. Skoro daje się komuś zadanie to znaczy, że ten ktoś jest go godny, więc ja jestem godny. Po chwili doktor wrócił niosąc na rękach małego szczeniaka. - Popilnujesz go Stiles, tylko godzinkę bo muszę gdzieś skoczyć. – powiedział podając mi go na ręce. Średnio mi to odpowiadało. Przecież czekałem tutaj na Scotta - Doktorze ale ja… - zacząłem ale doktor już zakładał kurtkę by wyjść. Spojrzałem na psiaka. - Wyglądasz jak mały Scooby Doo. – powiedziałem do niego. - Tylko, że ja zawsze się go bałem. No bo przepraszam czy to normalne, żeby wielki pies gadał sobie do ludzi i rozwiązywał kryminalne zagadki? No i jeszcze zjadał jakieś chrupki z dopalaczem. Nie, o nie mój mały piesku to nie jest normalne. Pies jakby rozumiał co mówię zamerdał radośnie ogonem. Spojrzałem przed siebie. Drzwi właśnie zamykały się za doktorem Deatonem. Po chwili jednak otworzyły się znowu i stanął w nich Scott. - Nawet nie pytaj! – skarciłem go wiedząc co chciał zrobić. – Ten pies to zadanie dla ciebie. Wpadłem na pomysł. Wystarczyło tylko wkręcić Scotta. - Dla mnie? – Scott nieźle się zdziwił - Tak, doktor powiedział, że musi wyjść ale jako, że spóźniasz się ostatnio do pracy to twoim zadaniem jest popilnowanie go. – powiedziałem radośnie wiedząc, że właśnie wywijam się od obowiązku. - Ja mam dzisiaj wolne, przyszedłem tylko po ciebie. – Scott nieźle się bronił przed opieką nad tym czworonogiem - No to najwyraźniej jednak nie masz. – podałem mu szczeniaka. – A i nie przejmuj się, możemy się spotkać wieczorem. – rzuciłem i nie czekając na reakcje kumpla jak najszybciej opuściłem klinikę.
| |
| | | Lynette Wilkołak
Liczba postów : 768 Punkty : 0 Join date : 12/05/2012 Age : 28
Beacon Hills Imię i nazwisko: Allison Argent Wiek: 17 Rasa: Łowca
| Temat: Re: Klinika zwierząt [Nowe zadanie: strona 1] 27/12/2012, 22:39 | |
| Smee. - Stiles zgrabnie wywinął się od pilnowania szczeniaka. I ta gadka, żeby tylko zagłuszyć ciszę. Świetnie Ci poszło. | |
| | | Lynette Wilkołak
Liczba postów : 768 Punkty : 0 Join date : 12/05/2012 Age : 28
Beacon Hills Imię i nazwisko: Allison Argent Wiek: 17 Rasa: Łowca
| Temat: Re: Klinika zwierząt [Nowe zadanie: strona 1] 28/12/2012, 13:43 | |
| Zadanie 2Uwaga! Czas na wykonanie zadania 1 upłynął. [You must be registered and logged in to see this image.]Sąsiadka poprosiła Cię o dostarczenie swojego pupilka do kliniki. Wchodząc do gabinetu doktora nagle usłyszałeś przytłumioną rozmowę. Podkradłszy się bliżej rozpoznałeś głos szeryfa Stilinskiego, który przeprowadzał poufne konsultacje z Deatonem w związku z tajemniczym zabójstwem. Niestety przez przypadek zostałeś zdemaskowany. Wytłumacz się przed szeryfem oraz podsuń mu logiczne rozwiązanie sytuacji.
| |
| | | Annie Wilkołak
Liczba postów : 1040 Punkty : 7 Join date : 03/07/2012 Age : 28 Skąd : Tajlandia ^^
| Temat: Re: Klinika zwierząt [Nowe zadanie: strona 1] 4/1/2013, 20:30 | |
| | |
| | | Lynette Wilkołak
Liczba postów : 768 Punkty : 0 Join date : 12/05/2012 Age : 28
Beacon Hills Imię i nazwisko: Allison Argent Wiek: 17 Rasa: Łowca
| Temat: Re: Klinika zwierząt [Nowe zadanie: strona 1] 6/1/2013, 17:47 | |
| Postanowiłam dziś zajrzeć na cmentarz do dziadków. Kiedy jednak wychodziłam z domu, pani Darver poprosiła mnie o podrzucenie swojego słodkiego szczeniaczka do kliniki. Miałam po drodze, więc z chęcią się zgodziłam i wzięłam od niej transporter. Zaparkowałam przed przychodnią, po czym weszłam z pieskiem do środka. Zmarszczyłam brwi. Poczekalnia okazała się pusta i nigdzie nie było śladu doktora. Już otwierałam buzię, by zawołać, czy ktoś tu jest, kiedy nagle z gabinetu dobiegły mnie przytłumione głosy. Przygryzłam wargę i z niechęcią podeszłam bliżej drzwi. - Jest pan weterynarzem - usłyszałam głos pana Stilinskiego i przystanęłam, nasłuchując z uwagą. - Może mógłby pan sprawdzić, czy te ślady ran na ciele rzeczywiście pochodzą od pumy. Coś przesunęło się po stole. - Niestety, nie mogę panu pomóc. - Rozpoznałam głos dr Deatona. - Nawet pan nie przyjrzał się zdjęciom. - Westchnięcie. - Tu widoczne są ostre nacięcia, ale czy takie zwierzę jak puma mogła zrobić to tak dokładnie? Między nimi zapadła chwila milczenia. - To bardzo prawdopodobne - odpowiedział weterynarz. - W zwierzęcej furii takie coś może się zdarzyć. - A te siniaki? I rana w brzuchu? - Może się przewróciła? Nie znamy przecież prawdziwego biegu wydarzeń. Możemy się tego tylko dociekać. Nagle piesek, którego nadal trzymałam w transporterze, wydał szczeknięcie. Zacisnęłam oczy i wstrzymałam oddech. - Co to było? - zapytał szeryf. - Pójdę sprawdzić - odparł doktor i usłyszałam zbliżające się kroki. Zdążyłam odsunąć się o krok, kiedy drzwi się otworzyły i stanął w nich doktor we własnej osobie. - Co ty tutaj robisz? - zapytał, podnosząc głos o oktawę. Znieruchomiałam. - Ja... - zawahałam się. Co miałam mu odpowiedzieć? Miałam pustkę w głowie. Niespodziewanie za plecami pojawił się pan Stilinski. Na mój widok zmieszał się, po czym spytał łagodnie: - Ivy? Coś się stało? Odzyskałam mowę. - Pani Darver poprosiła mnie o dostarczenie psa do kliniki. - Na dowód tego podniosłam transporter z psiną, która zaszczekała ponownie. Postawiłam na szczerość i modliłam się, bym nie stała się celem dalszych podejrzeń. - Ach, tak, oczywiście - wybąkał szeryf. Niespodziewanie wtrącił się doktor. - Nie mogłaś mnie zawołać? - Właśnie miałam to robić, ale usłyszałam rozmowę i... - Ups. Wpadłam. Obaj panowie przeszyli mnie wzrokiem. Przygryzłam wargę. Jak zwykle musiałam wpakować się w tarapaty, z których nie potrafiłam wyjść. Weterynarz przechylił głowę i zgłosił się do odniesienia psiaka. Kiedy wyszedł, pan Stilinski spojrzał na mnie z niepokojem. - Co dokładnie usłyszałaś? - zapytał pan Stilinski, wolno przeciągając głoski. Zmieszana, potarłam dłonią o łokieć. - Coś o śladach, które zrobiła puma. Znowu zaatakowała? - zapytałam dość przerażona tą myślą. Szeryf westchnął. - Tak przypuszczamy. - Jak to? - Uniosłam brwi. Ta niewiedza wcale mi się nie podobała. Szeryf wstrzymał oddech, po czym pokręcił głową. - Nie powinienem o tym z tobą rozmawiać. Spuściłam wzrok. No, tak. Tajemnica zawodowa. Jednak coś sprawiało, że chciałam dowiedzieć się więcej na ten temat. Chciałam dowiedzieć się, co działo się w tym mieście. Przybrałam na twarzy proszące spojrzenie. - Może pan mi wierzyć na słowo, że nikomu nie powiem - zapewniłam gorąco. Pan Stilinski zawahał się, a w końcu odrzekł: - Dobrze, pokażę ci coś, ale pod jednym warunkiem. Ma to zostać między nami. Co oznacza, że nikt ma o tym nie wiedzieć. Nawet twoja rodzina. Przytaknęłam, po czym weszłam za mężczyzną do pomieszczenia i podeszliśmy do stołu, na którym leżała teczka średniej grubości. Szeryf wyjął z niej dwa zdjęcia przedstawiające ciało zmasakrowanej młodej kobiety. Na ten przerażający widok się wzdrygnęłam. - Czy to mogła zrobić puma? - zapytał szeryf, wskazując na fotografie. Choć brzydził mnie ten widok, powstrzymałam się przed skrzywieniem i przyjrzałam się zwłokom dokładniej. - Te rysy tutaj - wskazałam na ramię kobiety - wyglądają na ślady zostawione przez pazury - powiedziałam rzeczowym tonem. - Są dość głębokie, ale zwierzę w ataku wściekłości mogło coś takiego zrobić. Szeryf otworzył usta, by coś powiedzieć, ale przerwałam mu: - Miejsce zabójstwa to las, prawda? - zapytałam, a gdy mężczyzna pokiwał głową, rzekłam, potakując głową: - A więc siniaki pochodzą z upadku. Kobieta przewróciła się o wystający konar drzewa, a wtedy zwierzę ją dopadło. Skrzywiłam się. Moje myśli zaczynały napawać mnie lękiem, jednak zacisnęłam mocno wargi. - A ta rana w brzuchu? - Szeryf uniósł znacząco brew. Zmarszczyłam czoło. - Widać tutaj ślady po ugryzieniu. To przez to kobieta wykrwawiła się na śmierć. Musiała zginąć w okropnych męczarniach - przyznałam ściszonym głosem. Pan Stilinski pokiwał głową z uznaniem. - Bystra z ciebie dziewczyna. - Uśmiechnął się w moją stronę. - Spodobałabyś się mojemu synowi - powiedział to bardziej do siebie, niż do mnie, po czym schował zdjęcia i odszedł ode mnie kilka kroków. Uśmiechnęłam się delikatnie. - Z pewnością - odezwałam się pod nosem i westchnęłam. Gdyby wiedział, co wczoraj robiłam z jego synem... - To ja już pójdę - powiedziałam na głos i skierowałam się do drzwi. Zatrzymał mnie zatroskany głos szeryfa. - Ivy? - Odwróciłam się w jego stronę. - Uważaj na siebie. - Pokiwałam głową i już miałam odchodzić, gdy mężczyzna dodał: - I unikaj chodzenia do lasu. Sama widziałaś, jak tam zrobiło się niebezpiecznie. - Oczywiście. Do widzenia. Wyszłam z kliniki i odetchnęłam świeżym powietrzem. Z trudem panowałam nad sobą. W głowie zostały mi obrazy zmasakrowanego ciała kobiety i przeszły mnie ciarki. Wczoraj przebywałam w lesie. To mogłam być ja. | |
| | | Annie Wilkołak
Liczba postów : 1040 Punkty : 7 Join date : 03/07/2012 Age : 28 Skąd : Tajlandia ^^
| Temat: Re: Klinika zwierząt [Nowe zadanie: strona 1] 11/1/2013, 12:46 | |
| Zadanie wykonane! Ivy bardzo dobrze wybrnęła z tej kłopotliwej sytuacji. | |
| | | Annie Wilkołak
Liczba postów : 1040 Punkty : 7 Join date : 03/07/2012 Age : 28 Skąd : Tajlandia ^^
| Temat: Re: Klinika zwierząt [Nowe zadanie: strona 1] 11/1/2013, 20:44 | |
| Zadanie 4[You must be registered and logged in to see this image.]Twój przyjaciel wrobił cię w posprzątanie kliniki Doktora Deatona. Sprzątając znajdujesz tam wiele "magicznych" przedmiotów, które mogłyby ci się przydać.Co to takiego i co z nimi zrobisz? | |
| | | Annie Wilkołak
Liczba postów : 1040 Punkty : 7 Join date : 03/07/2012 Age : 28 Skąd : Tajlandia ^^
| Temat: Re: Klinika zwierząt [Nowe zadanie: strona 1] 25/1/2013, 23:22 | |
| | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Klinika zwierząt [Nowe zadanie: strona 1] | |
| |
| | | | Klinika zwierząt [Nowe zadanie: strona 1] | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|