Kręgielnia

Otworzyłem przed Ivy drzwi do kręgielni. Zaglądałem tu rzadko. Większość osób przychodził tu głównie na randki a ja do tej pory nie miałem kogo na nie zabierać.
Rozejrzałem się dookoła. Kręgielnia była dość duża, mieściła sporo torów a nawet obok miała małą restauracje. Spojrzałem na Ivy, próbując wyczytać z jej spojrzenia czy jej się podoba.

Wchodząc do lokalu, Stiles przytrzymał mi drzwi i wpuścił pierwszą do środka. Stanąwszy przy wejściu, rozejrzałam się z uśmiechem na twarzy. Dawno tu nie byłam, ale mimo wszystko przez te dwa lata nic się tu nie zmieniło. Po chwili przypomniało mi się, jak fajnie spędzałam tu czas ze swoimi znajomymi. Graliśmy parami i drużyna, która wygrała dostawała od pozostałych darmową dużą porcję frytek. Uśmiechnęłam się szerzej. Tak, kiedyś to było coś. Teraz można było grać o wszystko.
- To co, idziemy? - Odwróciłam się w stronę chłopaka.

- Jasne. – powiedziałem do Ivy i złapałem jej rękę ciągnąc ją w stronę torów.
Musiałem przyznać, że na randkę ubrała się zjawiskowo. Już od chwili kiedy po nią przyszedłem nie mogłem oderwać od niej oczu, wydawała mi się idealna.

Kiedy dotarliśmy do portierni, zmieniliśmy buty na czarne trampki, po czym podeszłam wybrać sobie kulę. W tym czasie Stiles opłacił za wstęp. Gdy wrócił, poczułam, jak jego ramię objęło mnie w biodrach. Owionął mnie jego zapach, a na swoim ramieniu czułam ciepło jego oddechu.
Uśmiechnęłam się leniwie, a następnie uniosłam wybraną kulę.
- Może zagrajmy o coś? - Odwróciłam się przodem do niego i przybliżyłam na niebezpieczną odległość. - Bez ryzyka nie ma zabawy - szepnęłam z zawadiackim uśmiechem.

Uśmiechnąłem się do niej.
- Pewnie. – odpowiedziałem i podchyliłem się nad nią. – O co chcesz grać? – wyszeptałem jej do ucha.

Moją twarz rozjaśnił uśmiech. Zastanowiłam się chwilę. Zakład o frytki czy nawet buziaka był zbyt banalny. To musiało być coś oryginalnego.
Nagle wpadłam na odważny pomysł. Rozejrzałam się po sali. Kręciło się po niej mało ludzi, co było dla nas bardzo korzystnym rozwiązaniem.
Po małym rozeznaniu, spojrzałam na Stilesa. Wpatrywał się we mnie wyczekująco, z błyskiem w oku.
Uśmiechnęłam się do niego zawadiacko, przygryzając wargę.
- Za każdą przegraną rundę przegrany zdejmuje część ubrania, zgoda?

Spojrzałem na Ivy trochę zszokowany. Odważny pomysł. Rozejrzałem się dookoła. Było mało ludzi co sprzyjało nam na plus.
- Dobra. – powiedziałem. Czas trochę zaszaleć. – Panie przodem. – powiedziałem wskazując Ivy żeby zaczynała.

Zaśmiałam się, po czym podeszłam do naszego toru.

Zanim weszłam na pole do rzucania, odwróciłam się do Stilesa.
- Powinieneś zacząć się bać - rzuciłam zadziornie.
Byłam pewna siebie, lecz prawdą było, że dawno już nie grałam. Dodatkowo sama zaczęłam się stresować tym, że jak przegram, będę musiała z siebie ściągać ubrania.
Odetchnęłam, w skupieniu przybrałam pozycję i po chwili kula potoczyła się w kierunku kręgli, zbijając dziesięć pinów.
Wydałam z siebie okrzyk triumfu, po czym odwróciłam się w stronę chłopaka.
- Twoja kolej - puściłam do niego oko.

Otworzyłem szeroko oczy. Nie spodziewałem się, że będzie taka dobra.
Wziąłem swoją kule do rąk. Odwróciłem się w stronę Ivy. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie a ja puściłem jej oko.
- No dobra to zaczynam. – powiedziałem lekko przerażony.
Puściłem kule. Patrzyłem jak powoli się toczy. W końcu uderzyła w kręgle strącając ich zaledwie pięć.
- Mogę jeszcze raz? – rzuciłem błagalnie w stronę Ivy.

Siedziałam rozłożona na kanapie i przyglądałam się Stilesowi z rozbawieniem. Na jego słowa zaśmiałam się, kręcąc głową.
- W jednej rundzie przysługują ci dwa rzuty. Masz jeszcze jedną szansę. Śmiało - powiedziałam ze śmiechem.
Przechyliłam głowę, kiedy szykował się do rzucenia kuli po raz drugi. Tak przyjemnie było patrzeć, jak starał się nie przegrać.
Zanim rzucił, dodałam:
- A żeby było ciekawiej, podczas remisu oboje coś zdejmujemy.

- No dobra. – rzuciłem w stronę Ivy i ponownie wziąłem do ręki kule.
- Dam radę. Wystarczy dobrze rzucić. Tylko się skup. – powtarzałem sobie pod nosem.
Po chwili pchnąłem kule do przodu. Wydawało mi się, że toczy się strasznie długo. Nagle jednak uderzyła w kręgle i…zbiła wszystkie jakie zostały. Podskoczyłem do góry ze szczęścia.

- Widziałaś? – krzyknąłem po chwili w stronę Ivy z uśmiechem.

- Brawo. - Klasnęłam w dłonie. Uśmiechałam się w jego stronę z dumą. - Remis - powiedziałam, przygryzając wargę.
Wstałam i zdjęłam skórzaną kamizelkę, którą miałam na sobie, po czym minęłam Stilesa i wzięłam swoją bilę do ręki.
Teraz była moja kolej.
Odetchnęłam głęboko i naszykowałam się do rzutu.

Zdjąłem z siebie czerwoną bluzę i rzuciłem na kanapę.
- Dasz radę! – krzyknąłem do Ivy.
Sam usiadłem na kanapie podziwiając jej rzut.

Uśmiechnęłam się pod nosem i rzuciłam kulą. Potoczyła się pod kątem i trafiła w 6 kręgli w ten sposób, że po bokach zostały po 2 piny. W tej sytuacji nie sposób było wygrać.
Miałam jednak jeszcze jedną szansę. Jeśli nie wygram tej rundy, kolejnym moim ciuchem do zdjęcia będzie bluzka.
- Dam radę - powiedziałam do siebie, po czym zamachnęłam się i pewnie puściłam kulę. Z niecierpliwością czekałam, aż potoczy się do końca toru. Trafiła w dwa kręgle, które zatoczyły się i przewróciły trzeci, jednak został jeszcze jeden. Zmarszczyłam nos. Tak niewiele brakowało.

Westchnęłam i z trochę niezadowolonym uśmiechem odwróciłam się w stronę Stilesa.

Spojrzałem na niezadowoloną minę Ivy.
- Następnym razem będzie lepiej. – powiedziałem i dałem jej całusa w policzek.
Nie chciałem żeby się martwiła i tak szło jej bardzo dobrze. Nie mogłem jednak zaprzeczać, że bardzo chętnie zobaczył bym Ivy w staniku. Do tej pory widziałem to tylko raz u mnie w pokoju tuż przed tym kiedy nakrył nas Isaac. Uśmiechnąłem się do własnych myśli.
Wziąłem do ręki kule i starając się jak najbardziej skupić na rzucie pchnąłem ją do przodu. Po chwili zobaczyłem jak zbija 9 kręgli, pozostawiając tylko jednego.
Przy drugim rzucie skupiłem się jeszcze bardziej. Rzuciłem kulą i zamknąłem oczy nie chcą widzieć wyniku. Kiedy je otworzyłem nie było ani jedno kręgla. Odwróciłem się zszokowany.
- Zbiłem! Zbiłem! – wykrzyknąłem i podbiegłem do Ivy dając jej całusa.

Zagryzłam wargę, kiedy udało mu się zbić wszystkie kręgle. To ja miałam dziś wygrywać.
Kiedy do mnie podbiegł z triumfującym wyrazem twarzy i uradowany dał mi buziaka, nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
- W porządku - powiedziałam, po czym wstałam.

Z zawziętą miną zdjęłam bluzkę, ukazując się w samym czarnym, koronkowym staniku. Ubierając się na dzisiejsza randkę miałam przeczucie, by założyć coś odpowiedniejszego.
Młoda para na torze obok spojrzała na mnie w zaskoczeniu. Wzruszyłam ramionami i spojrzałam pewna siebie na jeszcze bardziej wyszczerzonego chłopaka.
Pokręciłam głową. W końcu sama wpadłam na ten iście genialny pomysł i sama też padłam jego ofiarą. W dodatku dałam mu się w to tak szybko wciągnąć. Byłam wariatką.
- Jeszcze ci pokażę, kto tu rządzi - uśmiechnęłam się do niego, mrużąc oczy.
Wzięłam do ręki swoją kulę i porządnie się zamachnęłam. Kula potoczyła się w zawrotnym tempie i trafiła z hukiem, zbijając wszystkie kręgle.

Odwróciłam się w stronę Stilesa i uśmiechnęłam do niego wyzywająco, wskazując na niego. Kiedy podszedł do mnie, szepnęłam mu do ucha, muskając go wargami:
- Spróbuj mnie pokonać.

Usiadłem na kanapie. Gdy Ivy przechodziła obok mnie idąc do po kule podniosłem wzrok.

Wyglądała rewelacyjnie w staniku i nie mogłem oderwać od niej oczy. Udając jednak, że w ogóle mnie to nie rusza starałem się obserwować jej rzut. Zbiła wszystkie za pierwszym razem. No nie, pomyślałem. Nie za bardzo chciałem się rozbierać.
Po chwili jednak podniosłem się z kanapy. Podbiegła do mnie Ivy i wyszeptała kilka słów do ucha. Uśmiechnąłem się. Wziąłem swoją kule i nie czekając na nic pchnąłem ją z całych sił. Na moje nieszczęście kula zbiła jednak tylko 6 kręgli.
Przed drugim rzutem wziąłem potężny wdech. Starałem się dobrze wymierzyć. Jednak i tym razem nie miałem szczęścia i zbiłem zaledwie 2 kręgle.
Odwróciłem się w stronę Ivy ze smutną miną.
- Naprawdę muszę zdejmować koszulkę? – zapytałem robiąc smutną minkę

Zaśmiałam się.
- Nie masz innego wyjścia. Ja swoją zdjęłam. - Wzruszyłam ramionami.
Patrzyłam z triumfem jak powoli ściąga z siebie koszulkę i pokazuje gołą klatę. Tak wyglądał o wiele lepiej. Uśmiechnęłam się zadowolona.
Przechodząc obok niego, przejechałam palcem po jego nagim ramieniu, powodując u niego dreszcz.
Mimo tego, jak bardzo się starał, by to on był górą, nie chciałam dać mu tej satysfakcji.
Pchnęłam swoją kulę i zbiłam 7 kręgli.
- Spokojnie, kiedyś byłam w tym mistrzynią, teraz też dam sobie radę - powiedziałam do siebie, po czym oddałam kolejny rzut. Kula potoczyła się po torze i przewróciła 3 stojące w równym rządku kręgle.
Podskoczyłam ze szczęścia, po czym podeszłam do Stilesa, całując go w policzek.
- Ktoś tu chyba zaraz zdejmie spodnie - powiedziałam, a na mojej twarzy pojawił się podstępny uśmiech.

Kiedy usłyszałem słowa Ivy uśmiechnąłem się. Nie miałem zamiaru stać tu w samych bokserkach.
Wziąłem do rąk kule i powtarzając sobie w głowie, że dam radę rzuciłem. Kula toczyła się bardzo szybko a na sam koniec zbiła wszystkie 10 kręgli.
- Aha! – wykrzyknąłem i podskoczyłem uradowany do gór.

Była to moja pierwsza dzisiejsza dziesiątka za jednym rzutem.
- Patrzysz na mistrza. – powiedziałem dumny w stronę Ivy.

Uśmiechnęłam się, mrużąc jednocześnie oczy.
- Brawo. Ale to nie oznacza, że może cię minąć kolejka w naszym zakładzie. - Przechyliłam głowę, przygryzając wargę.
Westchnęłam i wstałam z ociąganiem z zamiarem zdjęcia spodni, kiedy nagle poczułam zimno na szyi. Dotknęłam tego miejsca. Medalion od mojej babci.
Trzymając go w dłoni, zapytałam:
- A czy zdjęcie medalionu też się liczy? Przecież to ważna część ubioru - uśmiechnęłam się podstępnie.

- Ej no! – krzyknąłem. W sumie miała rację ale wtedy to ja zostawałem w samych bokserkach. – No dobra niech ci będzie. – powiedziałem lekko zawiedziony.
Rozejrzałem się dookoła. Z ogromnym zażenowaniem ściągnąłem spodnie. Spojrzałem jak siedzące niedaleko małżeństwo patrzy się na mnie jak na idiotę. Nie czułem się komfortowe kiedy każdy podziwiał moje gacie.
- Ehhh. – westchnąłem siadając na kanapie.

Zaśmiałam się i klasnęłam w dłonie. Wyglądał tak słodko, kiedy był zakłopotany.
Zanim pobiegłam na tor, ucałowałam go.
Gdy kula spoczęła w moich rękach, zmrużyłam oczy. Naprawdę, świetnie się bawiłam, ale zrobiło mi się trochę żal Stilesa. Ludzie patrzyli się na niego ze zgorszeniem. Biedaczek. Zdejmując medalion, mi nic nie zaszkodziło, ale chłopak bez spodni... Musiałam coś z tym zrobić.
Zacisnęłam ręce i wykonałam rzut. Kula w ostatniej chwili stoczyła się z toru. Przy następnym rzucie zbiła tylko 6 kręgli.
Odwróciłam się w stronę chłopaka i zrobiłam minę pt. "No, trudno" i z aroganckim uśmiechem usiadłam obok niego.

Mina Ivy bardzo mnie rozbawiła. Wydawało mi się, że rzuciła tak specjalnie. Uśmiechnąłem się w jej stronę. Kiedy usiadła obok mnie, objąłem ją ramieniem.
- Nie wstydzisz się siedzieć obok kolesia w samych bokserkach? – zapytałem i nachyliłem się dając jej całusa.

Oddałam mu całusa, po czym uśmiechnęłam się leniwie i oparłam się o jego ramię.
- Nie ma czego. Co, nigdy nie widzieli ludzi w samej bieliźnie? Najwyżej uznają nas za wariatów - powiedziałam beztrosko. Nagle otworzyłam szerzej oczy i wyprostowałam się, by móc spojrzeć chłopakowi w oczy. - A może ty się wstydzisz i nie czujesz się z tym komfortowo? - zapytałam, przygryzając wargę. - To w końcu publiczne miejsce i chyba właśnie łamiemy regulamin - dodałam konspiracyjnym szeptem, rozglądając się dookoła.