Ulubiona serialowa para

Jakie są wasze ulubione serialowe pary?

Moją ulubioną jest Aria i Ezra.
Jakoś tak... pasują do siebie i fajnie się ich razem ogląda.

Moją ulubioną parą jest również Aria & Ezra.
Emily & Samara. Tylko nie wiem czy one były razem czy też nie, bo oglądałam dopiero 1 sezon (zaraz się zabieram za 2) ale tak czy inaczej fajnie razem wyglądają.

Ja tam z początku nie lubiłam Ezrii, ale teraz nawet są spoko, jednak i tak moją ulubioną parą jest Spoby. Oni są cudni, każda ich scena jest po prostu wspaniała. *.* Na drugim miejscu oczywiście Haleb.

Ja jakoś nie przepadam za Spencer i Tobym. Gdyby Emily nie wolała dziewczyn obstawiałabym Emily i Toby, ale nie. Więc moją ulubioną parą jest Aria i Ezra oraz Hanna i Caleb. :) Ooo! Ewentualnie Aria i Jason. Troszkę im nie wyszło, ale moim zdaniem są intrygującą parą.

Moją ulubioną parą jest Hanna i Caleb - uwielbiam patrzyć na nich jak są razem. I jeszcze nie dawno ten ich pocałunek <3 I lubię też Arię i Ezre, chociaż pomału zaczynają mnie nudzić

Moja ulubiona to Spencer i Wren Pierwszy paring w tym serialu, któremu zaczełam kibicować

No i jeszcze Hanne i Caleba lubię Słodcy są.

HALEB - zdecydowanie. Uwielbiam ten paring od pierwszej sceny i kibicuje im nieustannie. Dla mnie oni są świetną parą; pasują do siebie idealnie, są zgodni, ale nie przesłodzeni, jak to często bywa. Po prostu para idealna *.*
Lubię też Jarię i Spoby'ego.

Za każdym razem jak wchodzę w ten temat dziwię się, że nie odpowiedziałam
W PLL moim sercem zawładnęły całkowicie dwie pary.
Numer jeden jest niepodważalny. Zdecydowanie naajlepsza para w całym serialu - buum HALEB Dla nich zaczęłam oglądać ten serial, przez ich scenę prysznicową, którą przypadkiem znalazłam na tumblurze
Numer dwa to Spencer i niestety nie Toby. Tobiego lubię, jest spoko nie mam nic do ich pary, ale jak kocham SPENCER I WRENA I do tego popatrzcie na niego. Ciacho z boskim akcentem
Nie kupuję JUŻ Ari i Ezry. Nie, już nie.
Lubiłam Arię z Noelem w pierwszym sezonie (bo potem Noel .. no wiadomo) z Jason'em też nie było źle, ale teraz rządzi mną ARIA I JAKE <3

Zdecydowanie Spencer i Toby, ich magiczne sceny oglądam zawsze z przyjemnością, a kiedyś nawet nazywałam ich moimi słodziakami. Zaczęłam ich shippować od sceny joggingu Spens po mieście, potem ich uczucie rozwijało się powoli i w taki łagodny sposób, i od tamtej też pory pozostaję im wierna. Tworzą naprawdę piękną i udaną parę, troszczą się o siebie nawzajem, wręcz zostali dla siebie stworzeni.  Moja ulubiona scena: gdy czekają na Jennę w motelowym pokoju i Toby pożyczył Spens swoją koszulkę, a potem ten pożegnalny kiss   
Na drugim miejscu są u mnie Hanna i Caleb. Po pierwsze chemia i ten taki ogień w ich oczach, po drugie wszystko podążyło drogą zasady kto się czubi ten się lubi, po trzecie darzą siebie naprawdę wielkim uczuciem, dzięki któremu są zdolni do wszystkiego, aby tylko siebie ochronić, co więcej są tacy naturalni, spontaniczni i czas nie był ich wrogiem, bo pokazali, że razem mogą pokonać wszelkie przeciwności choćby nie wiem co (szkoda, że teraz wymyślili ten cały spin-off). Moja ulubiona scena: pod prysznicem i w namiocie.

Spencer i Toby - uwielbiam ich od początku, podobało mi się, jak zaczynała się ich znajomość, gdy Toby był jeszcze uważany za "tego złego i dziwnego". Ta para rozwijała się w normalny sposób, naprawdę się kochają i tworzą szczęśliwą, dobraną parę. Najciekawsze jest to, że mimo dawki słodyczy nie są nudni ani przesłodzeni. Idealna miłość <3
Bardzo lubię też Hannę i Caleba. Świetnie ukazali i poprowadzili ich relację. Mimo, iż Caleb na początku nie wywarł na Hannie dobrego wrażenia, to z czasem zakochali się w sobie i stworzyli naprawdę fajną parę. Uwielbiam ich scenę pod prysznicem, shippowałam ich już wcześniej, ale wtedy moja sympatia się zwielokrotniła Bardzo im kibicuję i mam nadzieję, że będą razem