Ulubione Pary![2]

Poprzednia ankieta się przedawniła.
Dodawanie opcji byłoby bezsensowne, przy braku możliwości zmiany głosu, a mozliwość zmiany głosu to byłaby wgl. przesada

Tak więc mamy 2 wersję ankiety.
Tutaj są same romanse.
Dla Bromanców, przyjaźni etc. zostaną założone odpowiednie tematy.

Można wybrać 2 pary, bo trochę ich było


W przypadku wybrania odpowiedzi "inna" należy w poście podać jaka para. Każdy wybór należy uargumentować.

A jeśli ktoś jakąś z "przyjaźni" ma w kategorii romansów xD?

Inna, Derek/Stiles . W sumie mogliby być tutaj, skoro mamy Stydię, a ona wciąż jest niekanoniczna, jako że nigdy w związku nie byli xD. Albo Derek/Braeden, którzy dopiero w związku będą, a póki co on ją tylko uratował - ile razy Stiles i Derek się ratowali :: ? I też mogliby być Boyd i Erica, bo uwielbiałam ich, a oni ponoć byli kanoniczni wg Sinquy, a Jeff planował ich pociągnąć dalej, gdyby nie odejście Gage .
Głosuję na nich, bo to oni przyciągnęli mnie do TW <3. Zawsze ich dynamika była jedną z najbardziej interesujących w serialu, niezależnie, jak na nią się patrzy. Są jednym z największych shipów w necie i robią dobry PR za darmo dla TW: teraz walczą w finale SlashMadness, a w półfinałach uzyskali aż niecałe 2 mln głosów <3. Sterek Campaign wygrało też nagrodę w konkursie MTV dla fanów TW za to, że zebrali ileś tam kasy na sanktuarium dla wilków, a zostali całkowicie pominięci przy gratulacjach. Sterek jest ogromną siłą i za to podziwiam jego fanów: wspólnych scen właściwie nie mamy od 3x11, a mieliśmy tyle naprawdę świetnych... Winda; basen, gdzie Stiles był gotowy utonąć z Derekiem czy Derek odwrócił się plecami do przeciwnika, by ochronić Stilesa; po śmierci Boyda, gdzie ani Cora, ani Jennifer - tylko Stiles zaoferował Derekowi pocieszenie... Przeszli od wzajemnej nieufności i braku sympatii aż do przyjaźni i to jest rozwój, którego właściwie nie ma żaden kanoniczny związek w serialu xDD. Jeff ma tendencję do swatania ludzi po dwóch spojrzeniach na siebie ;p

Jackson/Lydia - wahałam się jeszcze przy Stilesie/Lydii, ale na nich będę głosowała w przyjaźniach, no i nad Scottem/Allison, ale o tej parze staram się nie myśleć, bo wciąż mi smutno po odejściu Allison . Lubię Jacksona i Lydię, bo oni na początku wydawali się być jedynie taką power couple w szkole, będąc ze sobą dla wzajemnych korzyści, ale potem wyszło, że byli dla siebie tymi jedynymi <3. Miłość Lydii sprawiła, że Jackson powrócił jako wilkołak po byciu zabitym jako Kanima, tylko dla niej potrafił się kontrolować. I, okay, ranili się, bo to były dwa bardzo silne charaktery, ale zawsze było to z powodu próby zapewnienia bezpieczeństwa tej drugiej stronie... Szkoda, że Colton odszedł - jestem ciekawa, jak dalej by się rozwinęli...

Edit.: Nie udało mi się zaznaczyć dwóch opcji, jedynie jedną... Czy ta ankieta na pewno jest wielokrotnego wyboru ?

Mands, jest xdd Teraz. Zapomniałem zaznaczyć opcję
Miałem też robić Crackshipy i tam wstawiać Stereka, ale oni w sumie nie są crackshipem xdd Ciężko ich traktować jako ship, bo w realiach serialu nie są potencjalną parą, a Stydia tak, i dlatego ich umieściłem. Jednakże rozumiem twój ból ;( W przyjaźniach na nich zagłosujesz

Miałem nie głosować, bo shipper ze mnie żaden, ale jednak....
Scott&Kira
Mają chemię, ładnie razem wyglądają, mieli też wspólne storyline(co dla par w tym serialu wcale nie jest taką oczywistością xdd). Kira dawała i daje Scottowi wolną przestrzeń, jak zobaczyła spojrzenia Scotta i Allison, to się odsunęła. Po śmierci Argentówny nie naciskała na Scotta. Nie przesuwam ich scen, ani mnie nie nudzą.

Aiden&Lydia
No nie wiem dlaczego. Nie chce głosować na jedną parę, a z pozostałych oni mi się najszybciej rzucili w oczy(poza Scallison, którzy będą kanonem do końca, ale wolałem na nich nie głosować, tylko na żywe pary, co w sumie zastanawiające, skoro Aidan też nie żyje, ale chyba głosuję na nich dlatego, że on dla niej umarł, a ona to średnio doceniła, zmienił się dla niej i wgl.) Mieli też śmiechawskie sceny i wgl.

Ja także zagłosowałem na Scoot'a i Kirę, Dude xd.
Jak już wcześniej pisałem, ich związek wprowadza do serialu tę nutkę świeżości i dzięki nim można powrócić w te czasy niewinnego romansu jaki doświadczaliśmy oglądając Scotiego z Allison w pierwszym sezonie. Oczywiście po części bo jednak pomiędzy naszym alfą i łowczynią było o wiele głębsze uczucie, które rozkwitało z każdym kolejnym odcinkiem. Natomiast ta para jest jak najbardziej zadowalająca, Arden idealnie gra taką niezdarną nastolatkę szalejącą za chłopakiem, a Scoot, to Scoot xd Chyba nie muszę wyjaśniać nic więcej:).

Drugim wyborem był Danny i Ethan, których fajnie oglądało się na ekranie, a ich klubowe sceny były po prostu najlepsze! Jednak w mojej decyzji utwierdził mnie odcinek sezonu 3A " Hotel California" xd.

[gdyby tylko Peter i Lydia ...nie no żartuję, ale jakby to wiecie  ]
Oddałam głosy na: 
Allison i Scotta choć klikałam to z bardzo ciężkim sercem. Oczywiście chyba nie trudno się domyślić, że był to jeden z pierwszych shippów, które weszły mi do głowy po rozpoczęciu oglądania. Do samego końca liczyłam na ich ponowne zejście się i gołym okiem widziałam chemią na ekranie mojego monitora. I choć jeszcze przed końcem sezonu szykowałam się na tragedię ciągle zamaszyście w to wierzyłam. Miałam nadzieję, że na koniec będą ze sobą, tak jak wieki temu w jednym odcinku Scott trzymając ją za rękę powiedział, że on nie boi się rozstania, bo wie, że będą razem. Jedyne co mnie cieszy w całym tym bałaganie, że do końca się kochali, ona mu to powiedziała, a on do samego końca był przy niej. I jak tak teraz o tym myślę to żałuję, że wyszło jak wyszło. 

No i oczywiście Stiles i Lydia. Tu chyba się nawet nie wahałam, bo choć Lydię uwielbiam oglądać z każdym [bo miłym okiem patrzę na nią i Parrisha i jeszcze milszym na Pydię] to i tak zawsze pierwotnie będę ją shippować ze Stilesem. To był pierwszy paring, który pokochałam w serialu. Co prawdę przez te 4 sezony ich relacja uległa zmianie. I jak miło się patrzyło na chudzinkę Stilesa, który na każdym kroku starał się zaimponować celebrytce Lydii, to i teraz cieszą oko jako facet wspierający benshee. Według mnie jest między nimi chemia, którą widać przy każdym bliższym spotkaniu  Liczę na więcej! Zawsze i wszędzie.

1. Inna -> Pydia
Pokochałam tą dwójkę już w drugim sezonie, potem troszeczkę o nich zapomniałam, a w 3B ponownie zachwyciła mnie ich wspaniała chemia. Pamiętam, jak z zapartym tchem śledziłam bardzo krótką romantyczną relację między odmłodzonym Peterem a Lydią. Wiem, że zakończyło się to nie najlepiej, a Peter przez cały czas wykorzystywał Lydię, tylko po to, żeby się wskrzesić, ale ja generalnie jestem wielką wielbicielką podobnych wątków i takich nietuzinkowych połączeń, z pozoru wręcz absurdalnych. Moją najukochańszą pydiową scenką jest ta z 3x22, kiedy Piotruś wytrąca Lydię w transu, a potem osłania rączkami. *.* Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam tak czymś poruszona. To było przepiękne. Kocham również ich wymianę spojrzeń w 3x19 i ogółem całą tą rozmowę o banshee, mocach Lydii, córce Petera itd. Z jednej strony jad, dawna pretensja, brak zaufania, a z drugiej takie niezwykłe napięcie wiszące w powietrzu.
Wiem, że na Pydię nie ma praktycznie żadnych szans, ale mi to w ogóle nie przeszkadza, gdyż dla mnie nie jest tak bardzo istotny endgame, czy jakiś znaczący rozwój tej relacji - ważne, że mogę sobie czasami popatrzeć na ich pocieszne, przeurocze scenki.

2. Scallison
Jak już pisałam w poprzedniej ankiecie o ulubionej parze - dla mnie Scott & Allison byli, są i będą ideałem prawdziwej, młodzieńczej miłości. Taki normalny, słodki, czuły związek dwójki młodych ludzi, których łączyło wielkie, szaleńcze, z początku nieco zakazane uczucie, o które nie raz musieli zawalczyć. Nadal jestem zdruzgotana, że tak piękny związek zakończył się tak tragicznie. Chyba nigdy się z tym nie pogodzę.

Jeżeli mogłabym wybrać jeszcze trzecią opcję, to zagłosowałabym na Stalię, która w czwartym sezonie całkowicie skradła moje serce.

Stydia - z początku nie rozumiałam fascynacji Stilesa Lydią. Stopniowo jednak zaczynali przekonywać mnie do siebie. Lubię tę relacje, bo rozwijała się stopniowo. Stiles dostrzegał w Lydii intelekt, mimo, że ona sama go ukrywała dla popularności. W dodatku widać, że wspierają się nawzajem i pomagają sobie.

Scallison - historia młodzieńczego związku, który zakończył się, ale miłość gdzieś się w środku nadal tliła. Co prawda najbardziej ich lubiłam razem w pierwszym sezonie, ale mimo wszystko to oni pierwsi przekonywali mnie do siebie. Nie zawsze było u nich idealnie, ale u mnie pozostał sentyment do tej pary.

Na pierwszym miejscu zawsze będzie u mnie Scallison i nic tego nie zmieni <3 Pokochałam ich od razu . Wspaniały przykład młodzieńczej miłości .To jak się musieli ukrywać przed rodziną Allison i inne trudności, które ich napotykały po drodze ... Piękne jest w nich to, że mimo wszystko zawsze je pokonywali i zależało im na sobie ; ) Nie miałam nic przeciwko, że się rozstali, bo i tak myślałam, że na końcu będą razem, ale niestety ;( Śmierć Allison była bardzo wzruszająca i to co powiedziała Scottowi było po prostu piękne <3

Druga para, którą bardzo polubiłam to Malia i Stiles. Jednym z powodów jest to, że bardzo się cieszę, że Stiles znalazł sobie w końcu kogoś komu na nim zależy i nie jest to jednostronne uczucie jak w przypadku Stydii. Fajnie się patrzy jak Stiles pomaga Malii i widać, że troszczą się o siebie Mam nadzieję, że Malia wybaczy Stilesowi to, że jej nie powiedział, że jest Hale

Scott i Kira fajnie to ukazali tak się nie śpiesząć tak jak to jest w przypadku Stali czy Aydii

Scott i Allison - to była naprawdę świetna para, bardzo żałowałam gdy ich związek się rozpadł, a już scena śmierci Alli, prawie się poryczałam. Taki trochę Romeo i Julia
Druga opcja, hmm.... Ethan&Danny. Kolejny, który się rozpadł i którego mi żal. Obydwaj od pierwszej chwili byli razem świetni.
Trzecia i moja ulubiona opcja... nie ma jej w ankiecie, bo kanon jej nie uwzględnia

Oddałam głos na Stilesa & Malię oraz Scotta & Allison. W sumie się wahałam między Scallison a Dennifer, ale uznałam, że jednak Scott i Alli byli taką true love. <3

Stiles & Malia - mój absolutny numer jeden. <3 Kocham ich od samego początku, uwielbiam ich chemię, ich scenki. Dla mnie są takimi prawdziwymi soulmates, mają ze sobą dużo wspólnego, świetnie się dogadują i tak bardzo do siebie pasują. Są, wg mnie, mega słodcy razem. I bardzo jara mnie to, że tak samo postrzegają kolorki, na dodatek Stiles się wtedy tak spojrzał na nią. *__* Jakby nie patrzeć Stiles jest też jej kotwicą. <3 Uważam, że Malia jest dla niego idealną dziewczyną, widać że coś do niego czuje i jej na nim zależy, zresztą ona też nie jest mu obojętna. Czekam na więcej ich scenek i mam cichą nadzieję na endgame.

Scott & Allison - prawdziwa, pierwsza miłość. Bardzo słodka para, ale nie przesłodzona, tak prawdziwie w sobie zakochana. Miło oglądało się ich sceny, uważam że byli dla siebie stworzeni i jak mało która para w ich wieku naprawdę się kochali, trwali przy sobie mimo przeciwności losu. Żałuje tylko, że tak to się skończyło, ale przynajmniej zawsze będę wiedziała, że Allison go bardzo kochała i wierzę, że on też zawsze będzie ją kochał, a Kira nigdy nie zajmie miejsca Alli w jego sercu.

Zaznaczyłabym też Dennifer, bo miałam do nich wielką słabość, a także Pydię, ale to w końcu nie jest prawdziwa para.

Kurczę, nie zauważyłam tej opcji "Inna". ;/ Oczywiście moim OTP z Teen Wolf jest Pydia, always and forever! Szkoda, że nie ma tego połączenia do wyboru, a na dodatek ja przegapiłam tą opcję "Inna".
Zaznaczyłam Scallison i Stalię.

Scott x Allison - pokochałam ich od pierwszego odcinka i zawsze będą dla mnie ideałem młodzieńczej i prawdziwej miłości. Podobało mi się w nich to, że byli główną parą, byli słodcy, ale nie byli przesłodzeni, coś w ich związku się działo i naprawdę, szczerze się kochali. Do tej pory mi przykro przez to, co się stało w 3x23, ale dla mnie i tak zawsze będą oni endgame. *_*
Stiles x Malia - ich sceny podobały mi się już w 3x20 i liczyłam na kontynuację tego wątku. Jednak to w s4 kupili mnie do reszty i cieszę się, że coraz bardziej rozwijają ich wątek. Wg mnie są bardzo słodcy razem, lubię ich chemię, ich sceny. Takie soulmates! <3

Moją ulubioną parą, co dziwne bo uświadomiłam to sobie dopiero na koniec 3 sezonu, jest Scott i Allison. Od początku Allison mnie denerwowała i irytowała, ale później zupełnie zmieniłam do niej podejście. Byli świetni i mimo, że lubię Kire to Scott/Allison mieli w sobie "to coś". Ryczałam jak opętana kiedy Allison kopnęła w kalendarz. Uświadomiłam sobie, że już jej nie będzie, jej i Scotta. Poza tym nadal czuje ból Chrisa po utracie córki.

Parrish/Lydia  - bo jest cheeeemia! I widzę ich  razem! Uwielbiam wszystkie sceny z nimi. Poza tym Lydia ostatnio cały czas spędza czas na komisariacie, a jak wiadomo komisariat (nie, nie tata Stilesa!)=  Parrish! I to jego "medium"
Ewentualnie kłóciłabym się jeszcze o Lydie i Petera, ale znając życie nigdy do tego nie dojdzie ( jakoś się z tym pogodziłam).  

Aiden/Lydia - tak znowu Lydia.  Równie dobrze można napisać o Jacksonie, który był chyba jej największą miłością, a też nie było w cale łatwo im być razem.
Lydia jest ciężką postacią, zwłaszcza w pierwszych sezonach, kiedy zupełnie odstawała od całej głównej obstawy. Związek z Aidenem, który od początku wydawał się być zwykłym romansem przeistoczył się w coś większego. Mam sentyment do ich obu.

No i Stiles...Ciężki orzech do zgryzienia. Mam problem co do niego, ponieważ jego związek z Malią w ogóle do mnie nie przemawia i dużo bym się rozpisywała na temat ich relacji.  Jako, że wszystko wskazuje na to, że z Lydią także nic nie wypali, to jestem za Derekiem. Obu ich wplątali w jakieś dziwne romanse ; /

Scott & Allison - taki typowy "dobry" paring, dwoje młodych, którzy od pierwszego wejrzenia niemal się w sobie zakochują. Było dla mnie oczywiste, że przetrwają idiotyczne Alisaac i pozbawioną chemii Scirę i na koniec serialu się zejdą, a tu niestety tragedia. ;( Ale przynajmniej wiem, że Allison go kochała najmocniej w świecie. ;(

Stiles & Lydia - Lydię shipuję z każdym - od Petera, przez Scotta i Parrisha, aż po Jacksona. Ale jednak Stydia to wg mnie para na endgame, której relacje super się rozwijały od 1x01 do 3x12 mniej więcej, może maks do 3x24. Stiles przestał być tym niesamowicie zakochanym chłopakiem-dziwakiem z obsesją na punkcie ślicznej, popularnej dziewczyny ukrywającej swój geniusz, dorósł, dojrzał nie patrzy na nią jak na bóstwo, ale jak na człowieka, równorzędną partnerkę. Ich przyjaźń ma nadal wielkie szanse przerodzić się w miłość, o ile Stiles się ogarnie, a Lydia przyzna sama przed sobą, że on ją pociąga.