Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Bad boys club!

Go down 
AutorWiadomość
Degrassi
Odwiedzający
Odwiedzający
Degrassi


Liczba postów : 48
Punkty : 0
Join date : 30/07/2014

Beacon Hills
Imię i nazwisko: Derek Hale
Wiek: 23
Rasa:

Bad boys club! Empty
PisanieTemat: Bad boys club!   Bad boys club! Icon_minitime31/7/2014, 02:41

WIADOMOŚĆ NA KOŃCU. CZYTASZ BĄDŹ NIE, PRZECZYTAJ CHOCIAŻ JĄ!! TO WAŻNE.

Ludzie, ja też jestem człowiekiem i zdarzają mi się błędy. Upominajcie grzecznie, nie musicie tak wybuchać!

Podłoże, które znajdowało się pod Liam'em nieco różniło się od tego, które czuł na swoim ciele każdego ranka. Przetarł twarz otwartą dłonią, oczekując, że go to wybudzi. Ból, który przeszył całe jego ciało, uświadomił go w tym, że ciężka noc za nim. Uniósł się do pozycji stojącej, delikatnie przy tym się chwiejąc. Najwidoczniej alkohol nadal działał. Tym razem, dłoń przyłożył do szyi, w której czuł kujący ból. Wręcz nie do opisania. Poczuł na niej lepką maź. Spojrzał na dłoń i w tym momencie jego oczom ukazała się krew. Mocno czerwona krew.
- Co do cholery. - Mruknął pod nosem, ukazując swoje zdziwienie. Rozejrzał się nerwowo wokół siebie, oczekując jakiejś odpowiedzi. Oczekując kogokolwiek. Jakiejś żywej duszy. Nikogo nie było, a jedyne co go otaczało to drzewa. Wysokie, cholerne, drzewa. Pytanie, gdzie on był i co się działo tamtej nocy? Mimo wszystko, po krótkiej chwili ruszył przed siebie. Przecież takie stanie i czekanie kompletnie na nic, w niczym by nie pomogło. Droga okazała się nie być długą, a ulica była mu całkiem znajoma. Wyjazd, a zarazem wjazd do Beacon Hills. Pamiętał to jak dziś, kiedy wraz z rodzicami wjeżdżali tą drogą do miasta. Wspomnienie nie było za miłe, ale pomogło mu dotrzeć do domu.

- Wróciłem. - Chłopak zatrzasnął za sobą drzwi, gdzie tylko one mogły dać znak o jego powrocie. Słowo "wróciłem" wypowiedział cicho. Nie chciał żeby rodzice zobaczyli go w takim stanie. Sam nie wiedział, czemu w ogóle to powiedział. Po prostu to zrobił i tyle. Czasami myślenie stawiał na drugim, ostatnim miejscu, a gadanie na pierwszym. Okazało się, że jego rodzice przejęli pierwszą zmianę, na jego szczęście i znajdowali się w pracy. Podszedł do lustra aby zobaczyć czy rana, z której ulatnia się krew jest poważniejsza. Był w stanie to stwierdzić, ponieważ jego ojczym, lekarz, uczył go takich rzeczy i wiecznie tylko o tym nawijał. Jakby nie miał innych tematów do rozmowy. Problem w tym, że rana znikła... a może jej w ogóle nie było? Krew znajdowała się na jego koszulce i trochę na ramieniu. Może to kogoś innego... niepotrzebnie się denerwował. Udał się więc pod prysznic, całkiem ignorując tą sytuację.

Kolejnego dnia czuł się już nieco lepiej. Próbował sobie coś przypomnieć z imprezy kończącej wakacje, jednak co do tego jego głowę przepełniała pustka. Chłopak leżał na łóżku, wpatrzony w sufit. Kompletnie wyłączony na zewnętrzny świat.
- Pierwszy dzień szkoły! Nie możesz tego przegapić. - Czasami miał wrażenie ze jego matka i ojczym traktują go jak dwunastolatka. A może i gorzej. Szczycili się każdego roku, jakby szedł pierwszy raz do szkoły. Rozumiał, że był ich jedynym dzieckiem, ale bez przesady. Podniósł się, jednak nadal nie schodził z łóżka. Schował twarz w dłoniach, starając wrócić do świata żywych. - No, dalej Liam! Weź się w garść - Powtarzał sobie w duchu te słowa. Spotkanie z Malią tego dnia, chyba będzie jednym z najgorszych ich spotkań. Przeczuwał, że coś złego wydarzyło się tamtej nocy. Pomiędzy nimi. Poza tym, nie uprawiali seksu od wieków, a nie ukrywajmy Malia jest nimfomanką. Ale to tak pomiędzy nami. Tak czy siak, oznaczało to... że Liam już jej nie pociągał? Owszem, zaniedbał siebie ostatnimi czasy, ale w łóżku był taki sam. Przysięgam. Nie żeby z własnego doświadczenia. Ale to ten sam Liam. 
- No dalej, Liam. Tkwiłeś tam przez pół wakacji i nie pozwolę na ani dzień więcej. - Prawda, przesiedział tam wieki, ale czy - Do cholery musisz mi o tym przypominać na każdym kroku? - Odpowiedział w brutalny sposób mamie. Co się z nim działo. Owszem, był agresywny, ale nigdy w stosunku do rodziców. Co się z nim działo? Liam nie chciał o tym myśleć, ale wydarzyło się coś tego ranka...
Wstał dość wcześnie przez silny ucisk w czaszce. Nie było by to takie dziwne, gdyby nie to, że nawet ten najdalszy, czy najcichszy odgłos słyszał z pełną dokładność. A wzrok? Niepowtarzalnie wyraźny. Nigdy nie miał z tym problemu, ale nigdy też nie widział w ten sposób. Może to zatrucie alkoholowe?

- Szczęśliwego pierwszego dnia w szkole, kochanie. - Jego matka przyłożyła dłoń do jego policzka, a ten tylko odchylił gwałtownie głowę w bok. Jej oczy były szkliste. O nie.. zaraz się popłaczę. Ta sama scenka od kilku lat. To prawda. Jego matka odstawiała tę samą scenę każdego roku.
- Przecież wrócę po 17 do domu, mamo. Nie wyprowadzam się od ciebie, ani z miasta. Dlaczego nie mogę jeździć autobusem do szkoły? Jak inni? - Chłopak nie oczekując odpowiedzi od matki, wybiegł z auta, zatrzaskując drzwi. I mając na myśli "zatrzaskując", to nie chodzi o zwykłe zamknięcie drzwi. Trzasnął nimi tak, że kobieta która siedziała w aucie, podskoczyła. Odprowadziła go wzrokiem. - Kocham Ciebie. - Wyszeptała, a po jej policzku spłynęło kilka łez. 

- Malia! - Chłopak złapał dziewczynę za dłoń. Serce biło mu tak, że pomimo tego, jak głośno było w szkole, blond włosa była w stanie usłyszeć jego bicie. Wyraz jej twarzy wskazywał jedno. Okres, albo kłopoty. Skrzyżowała dłonie na piersi, przechylając delikatnie głowę. Wbiła w niego wzrok, jakby zaraz miała go rozszarpać.
- Liam... czy ty wiecznie musisz myśleć tylko o sobie? Pojawiasz się i znikasz. Zastanów się czasami nad sobą. - Był już w stu procentach pewny, że coś się stało wczorajszej nocy. Teraz pytanie, co? Dziewczyna nie powiedziała mu zbyt wiele, a zniknęła tak szybko w tłumie, że nie zdążył zapytać. Nagle szkołę wypełnił dzwonek. Tym razem był głośniejszy. O wiele. Chłopak opadł na kolana, zakrywając z całej siły uszy. Kiedy przestał dzwonić, a Liam oderwał dłonie od uszu, ujrzał na nich krew. I tym razem był pewien, że to jego. Wybiegł ze szkoły, z ostatkiem sił. Był bezradny. Wbiegł do pobliskiego lasku, a tam opadł z bezradności. Zacisnął powieki. Po chwili, poczuł kopnięcie na ramieniu. Opadł na ziemię, otwierając oczy. Przed nim znajdował się wysoki, czarnowłosy, z pełnym zarostem facet, którego widział pierwszy raz na oczy. Czego on od niego chciał, pieniędzy? Seksu? Trafił w takim razie pod zły adres. Pieniędzy nie miał, a wolał znacznie kobiety. 
- Dzisiaj jest pełnia. Wraz z nią, nastąpi twoja pierwsza zmiana. Nie oczekuj wygodnego łóżka, usłanego różami. Spodziewaj się największej meliny z kratami. Twoje życie się zmieni, kochasiu. - Złapał chłopaka za bluzkę i podniósł go do góry. Liam wpatrywał się w niego z przerażeniem, widocznym w oczach. Najwidoczniej, bawiło go jego przerażenie. Pieniędzy nie chciał, seksu też nie. W takim razie czego do cholery? Nie prosił się o żadne łóżko, ani o żadną melinę. Więc w czym problem?
- Wczoraj byłeś bardziej wygadany. Co się stało z tym... - Rzucił go na ziemię, ale zanim to zrobił wyciągnął z jego kieszeni portfel. - A jednak kasa. - Jednak ten, wyciągnął z niego tylko legitymację. - Liamem? - Mężczyzna złapał go za rękę i tak ciągnął do swojego samochodu. Co za egoistyczny, opryskliwy socjopata. Wrzucił go na tylne siedzenie, nie przepraszając ani nie pytając czy boli.
- Jakkolwiek to brzmi, tę noc spędzisz ze mną. I nie, nie będziemy uprawiać skesu, a Ty nie będziesz zadawać pytań. - Zanim Liam zaczął pytać o cokolwiek, Derek odpowiedział już na jego pytanie. Derek?. Zaczął powoli sobie przypominać co działo się tamtej nocy. Wielki pies. Zęby. Krew. 
Ugryzło go zwierzę, które przypominało psa. Derek go ugryzł.

Cytat :
Czeeść. To, co znajduję się wyżej to czysta amatorszczyzna! Nigdy jakoś profesjonalnie nie zajmowałem się pisaniem, ale postanowiłem trochę się w to wgłębić. To, czy będę kontynuować to coś, zwane opowiadaniem, zależy od was. W kolejnym temacie "bad boys club! - komentarze" nie piszcie TYLKO I WYŁĄCZNIE tego co sądzicie o opowiadaniu, ale TAKŻE CZY PISAĆ MAM DALEJ. Bo jak wspomniałem wcześniej, zależy od was czy będę kontynuować pisanie, czy nie. Enjoy i miłego czytania, jak ktoś jeszcze nie czytał! x
Powrót do góry Go down
 
Bad boys club!
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Bad boys club! - Komentarze.

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Twórczość :: Opowiadania-
Skocz do: