Zmierzch(cała seria) - S.Meyer

Zmierzch- seria będąca romansem opowiadającym historię nastoletniej Belli Swan, która po przeprowadzce do mrocznego miasteczka Forks zakochuje się w niebezpiecznym wampirze Edwardzie Cullenie. Szybko okazuje się, że miasteczko skrywa wiele mrocznych sekretów, których częścią już na zawsze stanie się Bella.

To teraz przyznawać się, kto czytał, kto komu kibicował

Ja przeczytałem wszystkie tomy. W sumie, spodobała mi się 1, bo był najbardziej wartki, miał mocne momenty(Bella i ten wąpierz w sali baletowej..... ). Kolejne podobały mi się mniej.

Od wydania ksiazki powstało kilka neologizmów, takich jak Meyeryzm, będący nowym synonim słowa Mery Suizm ;D

Osobiście polecam analizy całej Sagi by Maryboo i Beige. Dziewczyny odwaliły świetną robotę, teraz kończą analizy "Intruza". Dzięki nim zwróciłam uwagę na wiele aspektów Meyerlandu, z których istnienia nie zdawałam sobie sprawy...

Dla mnie zawsze Tłajlajt to było nieszkodliwe czytadło, pochłonęłam je w klasie maturalnej - bo potrzebowałam odskoczni od nauki, bo miałam złamane serce, bo chciałam poczytać o wampirach.
Powalić mnie nie powaliło, o ile t. 1 był nawet znośny i ciekawy, o tyle potem było coraz gorzej - bzdury ze sparkle!suicide w t.2, czy nudny, zupełnie niepotrzebny t. 3 - no a potem to już wisienka na brokatowym torcie, Przed świtem - najgłupsza częśc Sagi, Chryste panie. Do tej pory robi mi się niedobrze na myśl o wpojeniu sobie Renesmee przez Jacoba. -_-

Nie znoszę Edzia, jego bucery i rozdętego ego, jego emo nastawienia do świata, które sprawia, że Stefan Salvatore z S1 to synonim pogodnego człowieka. ;D Jacob był fajny, dopóki p. Meyer nie postanowiła zrobić z niego tzw. Pedowolfa. ;/
Bella to czystej klasy Mary sue, irytująca jak rzadko. Natomiast zaznaczę tylko, że lubię Kirsten Stewart i jak dla mnie ona idealnie odegrała Bellę. xD

Książki są ok, jeśli potraktuje się je z przymrużeniem oka, a nie jako Biblię (co niestety twihardy robiły ;/). Mają sporo szkodliwej treści w sobie, ale jeśli dzięki przeczytaniu tego pożal się Boże romansu tłihard sięgnie np. po Brama Stokera, bo to też wampiry, to jest dobrze.

A ja tam nie uważam, żeby ta seria była jakoś szkodliwa

Również polecam te analizy o których wspomina Adria, choć są i w nich błędy.
Ten, który najbardziej mi się rzucił w oczy, to ten z chromosomami.
Otóż...Dziewcyzny tam w pewnym momencie piszą(analiza finałowego tomu), że skoro wampiry mają 25(zdaje się) pary chromosomów, to powinny być chorzy, porównują to do Zespołu Downa, gdzie jest JEDEN chromosom więcej, i tu jest błąd. Wg. Meyer wampiry mają 25 par, a nie 23 pary i luźne chromosomy. To nie jest Trisomia(znaczy, że przy którejś parze jest 3 a nie 2 chromosomy, co powoduje pewne ułomności), tylko dodatkowe pary. Paprotki mają więcej par chromosomów niż człowiek, a jako organizmy są mniej skomplikowane od człowieka.

Jedna z dziewczyn kończy kierunk związany z biologią i serio się zna na tym. I nie, nie podawały że myerpiry mają 245 chromosomów. Podawały 25 par, kanonicznie. Ludzie mają 23, a Renesmee średnią arytmetyczną, czyli 24, o ile dobrze pamiętam. ;D o trisomii też pisały dobrze:

Cytat :

Jestem ciekawa, co też SMeyerowa wymyśli. Zwielokrotnione ilości chromosomów u ludzi są przyczyną ciężkich chorób genetycznych (chociażby dobrze wszystkim znany zespół Downa to 1 chromosom więcej w 21 parze, tzw. trisomia) i podobnie jak tutaj wynika to z tego, że w komórce jajowej matki lub plemniku ojca było więcej chromosomów niż być powinno. Ale u potomka naszych gołąbeczków ewentualne dodatkowe chromosomy będą na pewno oznaczały +1000000 do zajebistości.

Żeby nie być gołosłowną:
analiza rozdziału XII

245 to przypadkowy błąd w pisaniu 25.
I tak, ona to źle zrozumiała.
Po pierwsze, z tego co się orientuję, to nie urodził się człowiek z dodatkową parą chromosomów, a jeżeli już ich ilość wyszła większa ale nadal parzysta, to było po dodatkowym chromosomie w kilku(generalnie w 2, ale to i tak zazwyczaj dodatkowy jest nie cały chromosom, a np. jedno jego ramię) parach.  
2) skoro to są wampiry, to dlaczego analizować ich biologię jako ludzi? Chyba wystarczającym powodem, aby tego nie robić jest fakt, że wampiry Meyer są z błyszczących kamyków, nie mają krwi etc. Dziewczyny od analiz szukajać głupot w książce same popełniły głupotę.

W biologii też nie jestem zielony, poświęcałem nad niątrochę swojego czasu, i nadal poświęcał będą, również, ze względu na studia.

Kwestia jest taka, że dziewczyny uważają, że jeśli pisze się o chromosomach, to ma się obowiązek zrobić research biologiczny. Albo zwyczajnie pominąć ten apsekt w swoich książkach. Meyer chciała się popisać, nie wyszło jej. To nie pierwszy biologiczny fail tej pani, a dziewcyzny po prostu bezlitośnie punktują jej niekompetencję. Bo gdyby napisała "magia zapłodniła Bellę", to jakoś by to uszło. Ona próbuje naukowych wyjaśnień i wychodzi idiotyzm.
No i dziewczyny nie twirdzą, że się taki człowiek urodził - to Meyer twierdzi, że urodziła się Renesmee. ;p Dziewczyny próbują tłumaczyć, czym kończą się dodatkowe chromosomy jako takie.
Nie wiem, co się tak tych genów uczepiłeś, bo to wszystko, co laski napisały, ma naukowe poparcie, w przeciwieństwie do Meyerowych wizji ze Sparklelandu. Wg mnie dobrze, że są ludzie ukazujący bezdenną głupotę wymysłów tej kobiety. Dla mnie osobiście dodatkowa para chromosomów była śmieszna, dopiero analiza dziewczyn mi rozjaśniła, że nie tylko śmieszna, co biologicznie debilna.

I tak, te książki są szkodliwe. Pedofilia (Jacob), główny abusive ship - Bella x Edward, płytkość głownej Mary Sue, brak jakiegoklwiek przesłania poza "bez faceta jesteś nikim", traktowanie rodziców przez Bellę (chęć upozorowania smobójstwa, by przemienić się w wempajera), brak fabuły - konia z rzędem temu, kto wymyśli racjonalny powód, dla którego powstało "Zaćmienie". Dziewczynki to czytają i potem na swój ideał wybierają opresyjnego buca, który ma w d... ich potrzeby i przejawia psychopatyczne skłonności do agresji i nadmiernej kontroli, a także jest patologicznie zazdrosny. Ale to takie romantyczne!

Ale i tak "Intruz" jest jeszcze gorszy. xD

A ile znasz osób które szukają ideału ze zmierzchu? I ile osób znalazło takiego męskiego boksera?

2) Pedofilia Jacoba, no nie przesadzajmy. Akurat Renesme ani go nie pociąga w wersji dziecięcej, ani nie ma jakiś photoshopowych materiałów z dziecięcą pornografią i twarzą tej małej.

No i? Renesme się urodziła, ale skoro nie jest człowiekiem, to jakim cudem stosują wobec niej ludzkie zasady? Promienica ma chyba 2koła chromosomów, a sprowadza się to wszystko do różnic gatunkowych. Nadal uważam, że dziewczyny postąpiły głupio odnosząc się do zasad biologicznych u człowieka w przypadku innego gatunku(i to jeszcze literackiego), zwłaszcza w świetle granitowych wampirów.

Zapewniam Cię, że młode tłihardy rozprawiają w kółko o tym, że Edzio jest ideałem. Sama Meyer powiedziała w wywiadzie - na poważnie - że jakby stanął w jej drzwiach Edward, to by męża porzuciła i była zdumiona, że Pancho [pan mąłżonek] się nie przejął jej tekstem. -_-

co do Jacoba - więc koleś jest śmiertelnie zakochany w szybko rosnącym berbeciu. Ba, wychowuje ją sobie, by w przyszłości dobrać się jej do majtek. To jest obrzydliwe. wpojenie to wstrętny motyw, ale w wydaniu dziecięcym jest obmierzły. nie zapomnijmy o innym wilkołaku, co się wpoił w normalne dziecko. ohyda.

to nie dziewczyny postapiły głupio, tylko Meyer. -_- powtarzam - niech Rensmee przebije w zajebistości nawet Nołp Marshall, ale niech Meyer nie pieprzy o chromosomach, skoro się na nich nie zna. ona wciągnęła w Tłajlajt naukę i biologię dot. ludzi - dziewczyny wykazały idiotyzm takiego myślenia. Nie wiem, jak inaczej wytłumaczyć, o co chodziło dziewczynom i mi. "Kto od miecza wojuje, od miecza ginie", tak? no to Meyer poległa z powodu biologii, którą sama upchnęła do swojego dzieła.

Ja mówię tylko, że skoro oni są wampirami, to fakt, iż mają wiecej chromosomów wcale nie znaczy, zą muszą być chorzy(chociaż większość jest chorych psychicznie, ale to tak swoją drogą). [Chociaż ignorancja Meyer może być zadziwiająca. Ja nawet na poczatku liceum, jeszcze na podstawowej biologii
wiedziałem(bo było to w programie), że liczba chromosomów nie odpowiada za złożoność, czyli z jej punktu widzenia idealność organizmów.

Meyer najmniej poległa na biologii, bo było w tej książce jej mało, o wiele bardziej poległa w innych aspektach(to fakt).

Jedyne o co mi w tym chodzi, to fakt, iż stosowanie zasady "dodatkowy chromosom powoduje choroby" na przykładzie człowieka -> wampira.

Ja zwracam uwagę na różnicę(małą, ale jednak) pomiedzy pedofilstwem pedowolfa a takiego niesławnego księdza pedofila, że Jacob nie chce jej zaliczyć. To pokręcone, ale tma był taki fragment, że Edzio czytał w myślach Jacoba, i wiedział, że ten wcale nie myśli o zaliczaniu. Zagmatwane, ale jednak jakaś tam różnica jest.

W tej chwili nie myśli, owszem, i tu plus. Ale ja i tak na miejscu Edzia i Belli rozszarpała kolesia ok. 17 letniego na strzępy za to, że podoba mu się moja kilkumiesięczna córeczka (tak, wiem, Jednorożec rosła neizwykle szybko, ale i tak...), obojętnie pod jakim względem. No ale jak wiadomo - Bella tak bardzo chciała zostać matką i poświęcać życie dla dziecka, że po przemianie w wampira głównie podrzucała małą Rosalie, a sama grzmociła się z Edwardem bądź podziwiała drobinki kurzu.
Już nie mówiąc o tym, że nieszczęsna Renesmee jest w zasadzie skazana na Jacoba, bo on sobie ją wpoił. -_- Biedaczka nigdy nie zostanie stalkerką niewinnych ludzi, jak jej tatuś. xD

Wiem, że saga "Zmierzch" jest mocno kiczowata i trochę wiocha się tym teraz jarać, ale ja... lubię Twilight. xD
Mam do tej książki ogromny sentyment, ponieważ była to pierwsza powieść o wampirach jaką przeczytałam. Wcześniej pamiętam, że nie rozumiałam światowej podjarki tą tematyką, ale po lekturze "Zmierzchu" udzieliła mi się fascynacja wampirami i sięgnęłam po wiele więcej tego typu serii i dzięki temu odkryłam takie perełki jak m.in. "Błękitnokrwiści", "Wampiry z Morganville", czy teraz "Akademię Wampirów". Wiadomo, że "Zmierzch" to żadne wielkie arcydzieło, w dodatku napisane dość prostym językiem i momentami do bólu przewidywalne, ale ja - będąc naiwną gimnazjalistką - zakochałam się w sadze i w kilka wieczorów pochłonęłam wszystkie cztery części. Teraz, kiedy jestem starsza widzę w tej serii powieści wiele wad i też często zdarza mi się nabijać z sagi, ale nadal nie mogę powiedzieć, że dla mnie "Zmierzch" jest beznadziejny, bo tak nie uważam i chociaż większości części ekranizacji szczerze nie trawię, to do książek nadal mam duży sentyment.

Bexy mimochodem mi coś przypomniałaś..... sójkę w bok xdd Nienawidziłem tego określenia xdd A autorka(bądz tłumaczka) gwałciła prawie każdą stronę tym tekstem -.-

No to chyba każdy normalny człowiek zabiłby takiego kolesia
A jeśli chodzi o samą Renesme, to mega podoba mi się jej filmowa wersja Dziewczynka jest mega urocza (No i aktoreczka gra też w obecności i wali głową w ścianę ).

Sójka w bok to podobno wymysł tłumaczki. Jakby trzeba było ludziom dodatkowe headdeski zapewniać...