Wiem, że gdzieś tutaj jest temat o "Darach Anioła" i tym bardziej chcę tu o tym napisać. Szczególnie, że podobały mi się znacznie bardziej.
Seria "Diabelskie Maszyny" składa się z trzech części:
1. Mechaniczny Anioł
2. Mechaniczny Książę
3. Mechaniczna Księżniczka
Przeczytałam Diabelskie Maszyny przed Darami Anioła. Ale i tak uważam, że są trochę niedocenione. Moje serce skradł Will, który jest przodkiem Jace'a. Słyną z wredności i ciętego języka. I jeszcze jedno. Nienawidził Lighwoodów. Nie napiszę dlaczego.
Tutaj główną bohaterką jest Tessa Grey, która przyjechała z Nowego Jorku do Londynu do brata. Ale zamiast się z nim zobaczyć, trafiła do "mrocznych sióstr", które miały ją szkolić, żeby przygotować ją do małżeństwa z jakimś Mistrzem. Na szczęście Will ją wyciągnął z tej niewoli, a jakie teksty przy okazji leciały. np: "Często śpi pani przywiązania do łóżka?" albo "Opanowałem wiele umiejętności [wymienia], ale nikt nie nazywa mnie "mistrzem".
Książka ma niesamowity klimat Wiktoriańskiego Londynu, co jest bardzo wielkim plusem. Pojawia się Magnus Bane (nie napiszę o "Kronikach", chociaż je uwielbiam), który pełni małą, ale ważną rolę. Można "spotkać" postacie, o których w "Darach Anioła" są tylko wzmianki. Już nie wspominając, o niesamowitym Prologu, który doskonale wprowadza do historii.
Nie potrafię tak pisać za jednym zamachem, ale nie potrafię się o nich oderwać.