Piosenki, które chcielibyście usłyszeć...

....w serialu

Piosenka(mile widziany link bądz wstawiony filmik z nią z youtub'e) i krótki(bądź długi) opis sceny w którą ta piosenka miałaby być wkomponowana Wszystko zależy od naszej wyobraźni

Hoho, dobry temat. Nie mam czasu się wypowiedzieć szerzej, więc tylko zaznaczę:

1. chóry anielskie - śmierć Kiły, taka ostateczna. Mogą ją nawet wniebowziąć, a nawet Scott może po niej płakać, byleby ją utłukli. Tak na zawsze.

2. "Hey Brother" - Avicii - do sceny reunionu Stiles/Scott po jakiejś poważnej kłótni (może być do tej sprzed finału s5A)

Florence And The Machine - Howl - powrót Dereka, który wreszcie odnajduje w BH prawdziwe uczucie i oczywiście długo temu zaprzecza, jak to Derek


niech wróci, strasznie tęsknię za tym facetem :'-(

Adria, z tym Hey Brother to jest całkiem fajny pomysł I jak już zaczyna się to umc umc w piosence, to wtedy odjeżdżają Jeepem(który przeżył...ufff), i podjeżdżają gdzieś kogoś ratować/ z kimś walczyć xD

A co do Avici, to ja bym chciał to:


I dla mnie ta piosenka to byłaby super na takie "reunion song" czy coś. No bo wyobraźcie to sobie tak. Na ziemi siedzi zdołowana i zapłakana Malia, po tym jak Dessert wolf nareszcie odeszła, ale przy okazji widzi ciało swojego przybranego ojca(Wybacz ojcze Kieranie, ale to tylko taka spekulacja, że Dessert cię zabije), i jest przytłoczona tym wszystkim tak, że nawet nie jest w stanie cieszyć się z odejścia kobiety która ją urodziła(to nie to samo co matka ),(tutaj zaczyna lecieć For A Better Day) i wtedy jest lekki obrót kamery(nadal Malia jest na pierwszym planie, ale z tyłu widać Jeepa z zaświeconymi światłami, i idącego w stronę Mali Stilesa). Siada obok niej, nic nie mówi(pamiętajcie, że gra For a Better day xd), tylko patrzy się przed siebie w stronę miasta i górującego nad nim księżyca. Obraca twarz w stronę Malii, ręką odchyla jej włosy, i widzi twarz całą we łzach. Malia na niego spogląda. Stiles wzdycha, i zaczyna mówić: "Malia, I love you, and i want you to know that I always will, no matter what . I want you to know that I'm just behind you..." Kurcze, nie jestem Plecowska Dżulia... aczkolwiek coś w tym stylu fajnie by było usłyszeć. No i wtedy zmienia się sceneria, Lydia stoi na przeciwko Parrisha-Hellhounda z ogniem w oczach. Wyciąga swoją rękę i dotyka opuszkami palców jego twarzy. Ku jej zdziwieniu jego twarz nie parzy jej dłoni, Parrish ostyga wbrew swojemu instynktowi. I wtedy jeszcze raz zmiana scenerii. Widać kobiecą postać od pasa w dół, która wyciąga strzałę(teraz kamera idzie w górę), widac jak napina cięciwę, wystrzela i trafia centralnie w oko Beast of Gévaudan. Nagle zmiana ujęcia i wdać Allison, która powstała z martwych. Wypełnia przeznaczenie Argentów, zabicie bestii. Teraz idzie na dalsze łowy. *Zmartwychwstała Allison nie darzy nikogo uczuciami, jest chłodnym i wyrachowanym łowcą z instynktem zabijania nadnaturalnych. I ona właśnie będzie villainem sezonu 6. W moim zamyśle ostatnia scena z 6 sezonu to jak Allison upada, dźgniętą tym chińskim sztyletem[wcześniej w sesonie byłyby retrospekcje jak Allison uczy Lydię używania sztylecików]. I wtedy, umierająca na zawsze Allison zaczyna odczuwać smutek, i radość, ale nic nie mówi bo nie jest w stanie, jedynie płacza z klęczącą przy niej Lydią, i tutaj jeszcze jedno ujęcie jak wszystkie nadnaturalne istoty z paczki leżą ledwo żywe, niemal załatwione przez Allison. I wgl. w sezonie byłyby sceny, że jedyne osoby których Allison nie jest w stanie krzywdzić to ojciec i Kate, żeby zrobić z Alli takiego tragicznego bohatera]. Ale mnie poniosło o.O!

Poniosło, bo stydia lepsza, i za mało poniosło, bo nie dałeś wielkiego Scallison reunion. ;D Ale fajnie by było zobaczyć znowu Allison, choć wolałabym ją normalną, nie evil. ;p

Też bym wolał ją w normalnej wersji, aczkolwiek strasznie chciałem uczynić z niej tragicznego bohatera