Gerard Argent

Cześć. Sprawdziłam i stwierdziłam, że nie ma tego tematu jeszcze.

Gerard Argent - grany przez Michaela Hogana, dziadek Allison.
Na pierwszy rzut oka miły starszy Pan, jednak nie wszystko złoto co się świeci.
Prowadzi zaciekła wojnę z wilkołakami, straszny egoista i manipulant.
Z jednej strony chce wytępić wszystkich zmiennokształtnych, a z drugiej - w obliczu choroby - pragnie się zmienić...
Nie znoszę typa, mimo to, jego postać była potrzebna w serialu.

A co wymyślicie? Zapraszam do dyskusji.

Mój pierwszy rzut oka był - boru, co to za psychol?! Jeszcze nie zdążył się odezwać na pogrzebie, a już go nie trawiłam. Nigdy nie kojarzył mi się z miłym starszym panem, przerażał mnie i w sumie słusznie.
Wredny i paskudny charakter, egoista i manipulator, kierujący się tylko własnym interesem. Za nic ma prawa, kod, zdanie innych ludzi. Mam nadzieję, że więcej nie spotkam tej postaci w serialu.

I teraz pytanie, co się stało z Gerardem?
Miał pojawić się w 4 sezonie, ale z pomysłu zrezygnowano. Jeszcze w 3 sezonie zapowiadano, że jego rola w Beacon Hills nie została zakończona.

W sumie, jakoś tak nie tęskno mi do niego, mimo iż postać wykreowana super, aż się go nie lubiło, a tak powinno odgrywać się złe i niesympatyczne postacie. Nie najgorzej napisany, zły nie może ryczeć co 3 odcinki, tak jak to się ma w przypadku innych złych z innych seriali.

Solve napisał:

I teraz pytanie, co się stało z Gerardem?
Miał pojawić się w 4 sezonie, ale z pomysłu zrezygnowano. Jeszcze w 3 sezonie zapowiadano, że jego rola w Beacon Hills nie została zakończona.

Żyje i uciekł jak tchórz. Nastolatek go wykiwał i się staruszek załamał.
No własnie też o tym słyszałam, jednak cieszę się, że zrezygnowano z tego pomysłu.

Zastanawiało mnie zawsze, jak to możliwe, że został tak szybko dyrektorem i nie wzbudził podejrzeń. Facet przyjechał na pogrzeb córki i już został dyrektorem O.o
Może coś przeoczyłam albo coś...

Argentowie porwali ówczesnego dyrektora czy coś takiego ,zastraszyli i wkupili się do szkoły. Gerard na dyrektora, a Matka Allison na sekretarkę czy kogoś takiego. W każdym razie coś podobnego było.
Jak już Gerard przegrał, to prawdziwy dyrektor wyciągał z sejfu srebrny miecz i się dziwił, krzyczał zmieszał xd

Solve napisał:

Argentowie porwali ówczesnego dyrektora czy coś takiego ,zastraszyli i wkupili się do szkoły. Gerard na dyrektora, a Matka Allison na sekretarkę czy kogoś takiego. W każdym razie coś podobnego było.
Jak już Gerard przegrał, to prawdziwy dyrektor wyciągał z sejfu srebrny miecz i się dziwił, krzyczał zmieszał xd

No pamiętam, ale dziwi mnie jak to możliwe, że nikt nie zareagował. Nawet ktoś z poza szkoły. No to takie nagłe zmiany, że szok!
Hahaha scena z mieczem była genialna!

Też mnie to trochę dziwiło, ale tłumaczyłem to sobie tak, że Argentowie nawet po wpadce z Kate wciąż byli bardzo wpływowymi i szanowanymi ludzmi($$), więc pewnie byliby sobie w stanie z tym poradzić bez większych problemów. Chociaż można było to jakoś tak mimochodem pokaząc xdd

Nie znosiłam jego postaci od początku. Był fanatykiem, z obsesją, manipulującym Allison, a ja nie przepadam za takimi typami. Cieszę się, że stało się z nim co się stało.

Mnie też fascynowało to przejęcie szkoły, ale byłam już po TVD, gdzie żona burmistrza zostaje jego p.o. bez żadnych wyborów czy czegoś takiego, więc TW to pezy tym mały pikuś. ;p Jak dla mnie to jedna z naprawdę niewielu "wpadek" TW, gdzie zwykle bardzo realistycznie sa ukazane problemy "życiowe", w stylu braku pieniędzy, drogiego leczenia, jak i te zwiazane z ukrywaniem supernaturalnych wydarzeń.

Co do samego Gerarda - nie tęsknię za nim, zdecydowanie...

Chyba jedyna postać w TW o której wszyscy mają zgodną opinię.

Gerarda po prostu nikt nie lubi, no i w sumie nie dziwne, jak można powiedzieć synowi, że zabiłby go gdyby to miało przynieść mu korzyści? Wiem, że miał być czarnym charakterem, ale oprócz bycia złem on jeszcze był całkowicie niewzbudzający sympatii. Bo takiego Petera to każdy praktycznie lubi(ł)

Gerard to antypatyczny dziad. A jak zgodził się na "pokojowe" spotkanie z Deucalionem po to, by zabić wilki, swoich własnych ludzi (!) i oślepić D.? Widać, że panie Gerardowa nie zdradzała męża na prawo i lewo, bo przynajmniej Kate jest nieodrodną córeczką tatusia. ;p