3x09 The Girl Who Knew Too Much

Opinia i ocena odcinka

Chwilowo odebrało mi mowę...   Pech Dereka jest... szkoda gadać...

Najmniej było Dereka a ucierpiał najbardziej. Bo po pierwsze z Corą coś nie tak, biedna w szpitalu i kto wie co z nią będzie i no i po drugie jego dziewczyna zdradziecka menda jest darachiem. Wiedziałam - miałam przeczucie!
Coś mi się wydaje, że taki Ethan przejdzie na dobrą stronę. Lubie go i widać, że jest taki zły. Ale znowusz Aiden masz w sobie to coś i też go lubię chociaż nie wiadomo czy na Lydi mu tak serio zależy. No ale miałam nadzieję, że to on wpadnie Lydii na ratunek i udupi Jeniffer, a tu bach Scott i szeryfoo Stiliński, który postąpił bardzo nie ładnie ze Stilesem, mimo to mam nadzieję, że nic mu nie będzie
Lydie jest banshee nieźle..
Isaac i Allison - stanowcze nope.
Łady odcinek, a moje opinia to tak na szybko. Więc wybaczcie literówki, ale mecz Lechia-Barca już za kilka minut ;D
I jeszcze btw. wiemy kto jest darachiem, a odcinków jeszcze całkiem sporo - co dalej?

Właśnie obejrzałam odcinek i... zbieram zęby z podłogi. Jennifer Mrocznym Druidem?! :oNadal nie mogę w to uwierzyć. Biedny Derek, tak strasznie mi go szkoda Najpierw stracił Paige wiele lat temu, a teraz, kiedy ponownie się zakochał, jego ukochana okazała się Darachem ;/ Nie ma chłopak szczęścia, naprawdę. No i strasznie mi smutno, że moje OTP szlag trafił.  

Lydia jest Banshee? A co to za stwór? Nie wiedziałam, że coś takiego w ogóle istnieje. Może w kolejnych odcinkach rozwiną ten temat. Wkurza mnie strasznie ta cała Morell - jej styl bycia jest cholernie irytujący. W dalszym ciągu nie rozumiem po co Deucalionowi i Derek, i Scott. Scott jest prawdziwym Alfą, więc chce go w swoim stadzie, bo w przeciwnym razie zrobi z niego zabójcę, niszcząc jego potencjał. Ale po co mu też Derek? Chce mieć więcej alf w swoim stadzie, tylko o to mu chodzi? Widzę, że szykuje się jakiś paring Isaac i Allison, co średnio mi się podoba, bo w ogóle do siebie nie pasują... :|Mam nadzieję, że Jennifer nie ubiła szeryfa, bo to by było już przegięcie, no... :/ Lubię go, chociaż trochę było mi przykro, gdy nie uwierzył Stilesowi, ale na dobrą sprawę - to kto by uwierzył? No i nie kumam co się Corze. Trochę się pochamrała z Aidenem, ale dlaczego się nie uleczyła?
Generalnie odcinek był bardzo dobry i trzymał w napięciu. Fenomenalnie dopasowali muzykę z recitalu do akcji rozgrywającej się na górze z udziałem Lydii, Jennifer, Scotta, szeryfa i Stilesa.

Wiesz, w spoilerze była nawiązana rozmowa ( normalna ) pomiędzy Jen i teamem scotta najpewniej chodzi o Deucaliona ... Ona zresztą robi to ze względu na Alfy * cyt:wiem o alfach więcej niż wy ...
Myślę że nie możemy jej skreślać ....
Co do bliźniaków :*
Wreszcie znam ich historyjkę , jak to się stali Alfami ...
Super że Ethanowi jednak zależy na Dannym , a co do Aidena ... noo wreście jakiś dłuższy wątek ...
Może coś z tego bd :p... Szkoda że Cora na niego napadła;/

Najpierw dziewczyna, umierająca w jego ramionach...
Potem łowczyni, która pali najbliższą rodzinę...
Teraz pseudo nauczycielka składająca ofiary w imię zła koniecznego...

Ten odcinek nosi dla mnie tytuł: "Derek Hale, mistrz fatalnych zauroczeń".

Początkowo zupełnie nie przyjmowałam do wiadomości, że Jeniffer to Darach. Potem pojawiły się informacje, że będzie nim ktoś, kogo obserwujemy od pierwszego odcinka. Owszem, pomyślałam o nauczycielce, ale wydawało mi się, że nie zrobią tego Derekowi. Już nawet nie chodzi o sferę uczuciową, w której nasz Alfa ma wyjątkowego pecha, ale... czy on naprawdę musiał się przespać z Darachem?! Serio?! Zupełnie nie rozumiem tego zjawiska. Po co Jeniffer go ratowała? Po co ten cały cyrk z udawanie uczuć? Co w ten sposób chce osiągnąć? Bo to chyba nie jest prawdziwa miłość będąca przerywnikiem pomiędzy mordowaniem kolejnych ludzi? Przecieram oczy ze zdziwienia.
Co się jeszcze tyczy Dereka, to brakowało mi trochę jego emocji po zabiciu Boyda. Myślałam, że pokażą jakiś urywek żeby zobrazować jak sobie z tym radzi. Niestety musiałam się zadowolić miną cierpiętnika znikająca po jednym całusie pseudonauczycielki.

Z innych wątków, niesamowicie spodobało mi się wyjaśnienie roli Lydii. Niebanalne, ciekawe i jak wspomniała Jeniffer, niebezpieczne. Powoli ona staje się moją ulubienicą.

Zbliżenie Isaaca i Allisson - jestem za! Mnie się ten motyw podoba, choć niemal (wolę to dodać zanim ktoś znów mnie rozczaruje tak bardzo jak Jeniffer) oczywistym jest, że nie stworzą pary. Do tego przeznaczony jest Scott :: 

Ach... zapomniałam o najlepszym fragmencie - recital! Ta muzyka, to napięcie... Miałam ciarki!
Czekam z niecierpliwością na dalszą część. Nie, wręcz umieram z ciekawości...

Ja to wgl miałam ciary all the time! ;o
TARA!!! ;/ Szkoda jej. Jak wszystkich ofiar.
A ja Jennifer od początku nie lubiłam i mówiłam, że będzie coś z nią nie tak! No i dobrze, bo jej zdzierżyć nie mogę. ;/
Lydia - no i wreszcie wiemy co z nią, przynajmniej po części, ja też miałam nadzieję troszkę, że to Aiden ją uratuje przed Jen. Ale niestety. Pasują do siebie całkiem w sumie. Nawet!
Scott - taki bezradny się wydawał w tym odcinku... Ale moment z Lydią! Jak mi się podobał, taki szczery i przyjazny Wzruszyłam się prawie. Co do przeciągnięcia Ethana do siebie... Hyhyhy. Mam nadzieję, że im się uda.
Poza tym szkoda mi było Cory i Dereka. Cory, bo strasznie oberwała i dziwnie reaguje na to jej organizm o.o a Derek, no bo jednak ucierpiał najbardziej. Podwójna strata, chociaż Cora raczej nie umrze.
No i Allison i Isaac - nie ma takiej opcji, prawie wywracałam oczyma na te sceny. Ja chcę bromance Isaac x Scott.
Co do ojca Stilesa... W końcu zrozumie! A jego team z Melissą jest cudny. Dobrze działają razem.

Kurde, po prostu mega odcinek! Jennifer okazała się Darachem.  Chodziło mi to po głowie i to nawet często, ale wmawiałem sobie, że to nie będzie ona, że Derek w końcu będzie szczęśliwy... Chociaż z drugiej strony, to, że jest mrocznym druidem, nie przekreśla ich szans na udany związek. xD Może naprawdę go kocha. Wszystko wskazuje na to, że składała te ofiary, żeby zebrać moc i zemścić się na Alfach. Derek też ma z nimi na pieńku, a więc mogliby połączyć siły, a nawet mogłaby zostać emisariuszem jego stada. :DWiem, wiem wymyślam, no ale kurde, chcę żeby Derek był w końcu szczęśliwy, no. xD Chociaż z drugiej strony, nie zawsze jest z niej taka laska. xD Lydia jest banshee. Uważam, że to fajny pomysł. Wprowadzają dużo nowych postaci ze świata fantasy oraz mitologii. Muszę przyznać, że jak na razie świetnie im to wychodzi. Niczego nie przyspieszają, a niektóre tajemnice zostają wyjawiane dopiero po 3 sezonach. Rozwaliło mnie to, jak Stiles tłumaczył ojcu, kto jest kim - świetna akcja. Co tam jeszcze? Ogólnie odcinek był utrzymany w mrocznym klimacie i miał świetny podkład dźwiękowy. Muzyka, którą grała orkiestra, po prostu cudo! Także daję 10, tak jak poprzedniemu odcinkowi i z niecierpliwością czekam na kolejny.

Nie róbmy z Dereka drugiego Damona "ojć,ajć, hajć, biedny Damonek, taki biednusi, ojej, ojoj, żeby w końcu był szczęśliwy" xD xD Powaznie, z Dereka wcale nie taki biedaczek
Odcinek szybko zleciał, podobały mi się akcje Alisson&Issac No i Jeniffer rzucająca Scottem Może z tego wyjść fajna akcja

Nie spodobał mi się motyw Lydi jako jakiejś banshee coraz więcej wymyślają "nadprzyrodzonych" jeszcze się okaże że wkrótce do Beacon Hills przywędrują wampiry

Na razie padła tylko nazwa, a tobie już się to nie podoba ? OD wiek wieków wiadomo że Lydia jest 'czymś', więc dla nikogo nie jest zaskoczeniem, że w końcu wiemy jak nazywa się jej gatunek. Dodam tylko, że serialowe banshee pewnie bedą miały niewiele wspólnego z tymi z baśni/mitów, tak jak to było w przypadku kanimy(jagurołak-> jaszczurka bez tożsamośći )

lepiej by była cały czas tym czymś niż zmieniać się w pokrake ^^

10/10
Normalnie w szoku jestem kogo jak kogo, ale ja akurat Jennifer nie podejrzewałam... biedny Derek, takiego pecha to chyba mało kto ma jak on, dajcie mu być szczęśliwym. Lydia jest banshee, czego oni jeszcze nie wymyślą? Tata Silesa nie chciał uwierzyć, ale w końcu przekonał się na własne oczy, mam nadzieję że przeżyje bo jak jego jeszcze zabiją to ja pozabijam scenarzystów.
Allison i Isaac no spoko, ale dawajcie Scotta i Allison a nie kurde.
Biedna Cora, co z nią będzie? Czemu się nie wyleczyła do końca?

A mi tam tak czy siak jest żal Dereka... Może nie taki biedaczek, ale miałam nadzieję, że będą szczęśliwi. Że ta miłość jakoś odmieni naszego Dereka. Myslałam w sumie kilka razy, że tym darachem jest Jennifer, ale w ostateczności wmówiłam sobie, że tak nie może być. xD
W ogóle Danny i Ethan fajnie, pasują do siebie. Poza tym wydaje mi się, że może Ethan przejdzie na tą dobrą stronę. Polubiłam go i szczerze mówiąc to przystojniacha z niego. No z jego brata też, ale tamtego o wiele mniej lubię.  
A... Jak Stiles tłumaczył ojcu o tym wszystkim.  I na końcu Cora padła. Wiedziałam, że będzie coś w ten deseń, w końcu jest nieźle osłabiona itd.  W ogóle strasznie szkoda mi się zrobiło Stilesa jak jego tata zniknął. Biedny mój Stiles.  
Sceny z Allison i Isaac'kiem niezłe! Chodź serio ja ich razem nie widzę. Czekam na nią i Scotta.
+ Niezła scena podczas koncertu :: 

10.

Dość fajny odcinek. Duet Issac Allison podoba mi się, fajnie razem wyglądają Niewiem jak Allison mogła zwątpić w swojego ojca i pomyśleć że to on zabija co za bezsens wstydziłaby się tak myśleć. Chris jest bohaterem i próbuje złapać Daracha w dodatku ta akcja jak strzela z dwóch pistoletów super wyszła świetnie w tej scenie wyglądał Stiles tłumaczący ojcu o istotach nadprzyrodzonych świetna scena chodz wkurzyłam się na szeryfa że mu nie uwierzył. Końcówka szeryf w końcu się przekonał na własne oczy że Stiles mówił prawde i dodatku zobaczył Scotta że jest wilkołakiem fajne tylko szkoda że Darach porwał szeryfa.