Obejrzałam w ramach przypomnienia. Odcinek miał dużo plusów. Podobały mi się sceny Stydii i Scallison, u nich zwłaszcza taniec i wyznanie Scotta. Rozbroiła mnie scena, gdy Scott udawał, że tańczy z Dannym. Peter nieźle napędzał akcje. Szkoda mi było Lydii, że posłużyła za ofiarę do wyciągnięcia informacji. Za to końcówka świetna, co prawda urwana, ale w tym przypadku to zaleta.